Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/16

Ta strona została przepisana.

zumienia króla z kanclerzem. Któż miał komu ustąpić? Prawda, zapatrywania króla podzielał O. Possevino, który jeszcze 1580 r. wyprawiał się z Sztokholmu z woli Jana III w dziewosłęby po Austryaczkę do Insbruku i Pragi, podzielali w cichości Jezuici, ale sojuszu tego pragnęła dla dobra chrześcijaństwa Stolica św. a z nią episkopat polski i większość senatu świeckiego, jakżeż król dla przypodobania się kanclerzowi mógł z niego abdykować? Ażali nie było słuszniejszą rzeczą, ażeby kanclerz ustępstwa czynił swemu królowi? Ażali nie był powinien przewidzieć, że występując tak jaskrawo z antypatyami habsburskiemi, zwłaszcza na sejmie 1589 r., zwrócić musi przeciw osobie swojej ostrze odwetu cesarza Rudolfa II, który w Polsce miał swoich jurgieltników? Były i inne punkta sporne jak n. p. ten, że król rozdał niektóre urzęda nie po myśli kanclerza, i młody jak był a świadom swej woli, nie „goła tabliczka“, jak upewniał Leśniowolski, ale z Wysokiem pojęciem i gotowym planem króla katolika, jak czasów naszych Wilhelm II z pod natrętnego mentorstwa kcia Bismarka, wyemancypować się pragnął z pod przewagi kanclerza. Ten zaś w miłości własnej tembardziej obrażony, im więcej do wprowadzenia go na tron polski położył rzetelnych zasług, posądzał króla o niewdzięczność, żywił żal do niego, postanowił dać mu uczuć swą urazę i zmusić do przejednania.
Niema najmniejszych dowodów, żeby Jezuici w jakikolwiek sposób podtrzymywali ten niefortunny antagonizm króla z kanclerzem, który niebawem fatalnie zaciężył na królu, ale i na rzpltj, owszem zobaczymy, że ks. Skarga nad pogodzeniem obydwóch pracował, i do zgody, acz pozornej tylko, dopomógł.


§. 53. Zjazd w Rewlu — Obywatelska usługa nadwornych Jezuitów Gołyńskiego i Skargi. (1589—1590).

Znamy już wrażliwy, chwiejny, kapryśny a uparty charakter ojca królewskiego Jana III. króla Szwecyi. Pod koniec życia stał się on podejrzliwy jak niegdyś brat jego szalony Eryk, wietrzył wiecznie zdradę, nie ufał nikomu, zwłaszcza kciu Karolowi sudermańskiemu, trapiony złowieszczem przeczuciem, że on kiedyś koronę szwedzką zedrze z głowy Zyg-