Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/160

Ta strona została przepisana.

położenie jego było niesłychanie trudne. Wobec zacietrzewionych w greckiej wierze, ciemnych, na pół azyatyckich bojarów, on się kryć musiał z katolicyzmem i zachodniemi pojęciami, co mu znów brane było w Polsce za obojętność i niedotrzymanie obietnic. Moskalom swoim chcąc dogodzić, odciąć by się musiał od cywilizowanej Europy, wystąpić otwarcie jako gorliwy wyznawca greckiej schizmy, zmusić Marynę do ponownego chrztu i uroczystego przejścia na prawosławie, wypędzić z dworu i Moskwy Jezuitów i Polaków, ściąć kilkadziesiąt głów bojarskich, trzymać lud w ciemnocie i niewoli, słowem być carem starego stylu. On zaś żywił dumne, wyniosłe plany, wejść chciał w komput książąt chrześcijańskich i poczesne jeśli nie pierwsze między nimi zająć miejsce, zawiązać dyplomatyczne z papieżem i koronowanemi głowami stosunki, wsławić się znakomitym jakim europejskiej doniosłości czynem, Moskwie swej na pół azyatyckiej dać odrobinę cywilizacyi i poloru, zrobić ją państwem europejskiem. Do tego zaś potrzeba mu było przede wszystkiem być i okazać się katolikiem, pozyskać zaufanie papieża i przez niego wejść w stosunki z królami, dostać ludzi pewnych a zdolnych, którzyby jego ministrami, sekretarzami, posłami, wyższymi urzędnikami być mogli; sprowadzić nauczycieli do szkół, inżynierów, techników, rzemieślników do miast, oficerów i instruktorów do armii; słowem potrzeba było wszystko stworzyć.
Jak tego dokonać, aby nie zrazić, nie oburzyć przeciw sobie bojarów, fanatycznych popów, ciemne głupie masy mużyków? Była może droga wyjścia; zamierzali sprowadzić go na nią angielscy kupcy w Moskwie i sekretarze jego heretycy Buczyński i Massalski. Oto wyciągnąć rękę do Anglii i akatolickich książąt, wejść w sojusz z Europą protestancką i od niej dostać ludzi, pozostając zresztą prawosławnym carem despotycznym, srogim dla swoich, liberalnym wobec zagranicy. Dymitr jednak zanadto już był związany z katolicką Polską i Rzymem, aby mógł tę drogę obrać. Więc lawirował, podwójną grał rolę, chciał być katolikiem tak, aby módz pozostać prawosławnym, dogodzić Rzymowi, a nie zrazić Moskwy. Trudna to sztuka, zdolność jego i siły przechodząca. Wrzało więc w nim od sprzecznych ambicyj i aspiracyj, trwogi, obaw, nadziei, zwątpień, a on stał sam jeden, bez odpowiedniego wykształ-