dectwo się powoływał publicznie, „ja mam wszystkiej Korony po sobie świadectwo“, przeciwników swych wzywał publicznie, aby z dowodami wystąpili, „kto inaczej na mnie mówi, niech wystąpi“, albo im wprost w oczy rzucał, „dowieść tego na nas nie możecie... to wielka omyłka, żadnem świadectwem nie wsparta“ — przeto wprost niemożliwą jest rzeczą, aby ukrywał albo przekręcał rzetelny stan rzeczy. Jeżeli kiedy, to za pontyfikatu Klemensa VIII, który nie na żarty zabierał się do przeobrażenia zakonu, Jezuici już przez sam instynkt zachowawczy trzymali się zdala od mieszania się w sprawy świeckie i publiczne u dworu; nakazywały im to surowo konstytucye kongregacyi V. i ordynacye jenerała Akwawiwy, a nad ich wykonaniem czuwali prowincyałowie i wizytatorowie bacznie.
Skarga pojmował „rzemiosło kaznodziejskie“ w wielkim stylu, „jako poselstwo wielkiego posła od wielkiego pana... teolog i kaznodzieja może nauczać o wojnach, o prawach i rządach, o sądach i kontraktach, o policyi, o ekonomii, o sejmach, o radach ludzkich, o kupiectwach i zyskach... o ile do czci bożej i zbawienia ludzkiego potrzeba... bo wszystko jednemu panu służy. Już to piętnaście sejmów za panowania szczęśliwego pana i króla naszego się odprawiło. Na każdym byłem posłem, ale nie z jednego powiatu“. Tak „szeroko“ pojmując kaznodziejstwo, musiał roztrząsać także polityczne kwestye, prostując n. p. błędne, przesadne, a zgubę niosące pojęcia wolności szlacheckiej, lub takie maksymy, jak ta: „nierządem Polska stoi“; musiał mówić o poszanowaniu królewskiej władzy i praw, o potrzebie rządu. Karcąc skąpstwo sejmów na potrzeby publiczne, łakomstwo i nienasyconą chciwość na starostwa i królewszczyzny, powstając na zazdrości i waśnie i nienawiści wzajemne, musiał tłumaczyć, że na ofierze z prywaty, na jedności i zgodzie, miłość ojczyzny się gruntuje. Patrząc na niezliczone pra-
sce, gdzie „na zjeździe sendomirskim ludzkie języki uczuł“. 4) Opowiada męczeństwa Jezuitów w Anglii, Francyi i krajach zamorskich.
W domówieniu zwraca się do potwarców zakonu. Świadczy za nim sobą samym, bo 39 lat w nim przeżył. „Niechby jakiem okienkiem wypatrzyli, co się w tym zakonie wewnątrz i jakoby w zamknięciu dzieje: odmieniliby serce i myśli swoje“ i opowiada codzienny tryb życia jezuickiego.