wał o zdradę, osadził potem w więzieniu, trzymał pomimo wstawień się żony i Zygmunta syna w niepewności między życiem a śmiercią długie miesiące i dopiero na łożu śmiertelnem puścić ich wolno kazał. Oni nie przeczuwając tego, razem z Polakami pracowali nad wywróceniem projektów królewskich.
Wśród tego rozdrażnienia umysłów nie brakło na burdach i tumultach. Polskim pocztom nie stało żywności, nie można jej było kupić, bo w Rewlu nie odbywały się targi, więc ją sobie przemocą i gwałtem zabierali, w czem nie rzadko napotkali na opór zbrojny; przychodziło stąd do zwad, bójek, a nawet do tumultów. W jednym takim tumulcie z końcem września starosta pucki Ernest Weiher zabił dworzanina króla szwedzkiego, sam także odniósł ranę, pachołek zaś pana Pigłowskiego ubity i naszych wielu pokaleczonych[1]. Taki stan rzeczy zniechęcał; od 13. września poczęli senatorowie opuszczać Zygmunta, wda trocki Mikołaj Sierotka Radziwiłł, marszałek w. l. Albrecht Radziwiłł, Leśniowolski, Ostrorog, starosta poznański Wolski i inni, gotowali się do powrotu. Więc 3. października znów „O. Gołyński z wielkim żalem pożegnał króla, iż go od wyjazdu do Szwecyi odwieść nie jest w stanie“. Król przyzwie Skargę, któremu relikwie drzewa krzyża św. niedawno przedtem podarował. Ten jednak chory na kamień, dopiero 5. paźdz. stanął przed królem i jął mu szeroce dowodzić, że wracać do Szwecyi w żaden sposób nie powinien. Król przyrzekł wziąć to pod rozwagę, a gdy Skarga począł się z nim żegnać, nie dozwolił tego. Dnia więc następnego 6. październ. król zmienił zdanie... i zaraz o god. 3-ej po południu powrót króla do Polski na dzień 21 paźdz. został ogłoszony“. Tak historyograf zakonny Wielewicki na diariuszu Skargi oparty[2].
Według Heidensteina, gdy prośby senatorów żadnego nie odniosły skutku, „wtedy Piotr Skarga, Jezuita, kaznodzieja królewski, w przytomności królów i całego dworu, opowiedział z zapałem klęski i nieszczęścia Rusi i wzywał wszystkich, aby na obronę ojczyzny spieszyli, bo jeżeli tego nie uczynią, Bóg