„Złej woli ludzie rozgadywali, że Zygmunt z ojcem w Rewlu o tem najwięcej między sobą naradzali się, jakby tron polski ustąpić Ernestowi, arcyksięciu austryackiemu, a nawet rozgłaszali, że warunki stosowne do tego już były ułożone“[1]. A więc senatorowie w Rewlu nie mieli pewności o „praktykach rakuskich“, a Leśniowolski donosił nuncyuszowi z Rygi 14 paźdz. 1589, że król Jan zatrzymać pragnął syna, „aby jego obecność w Szwecyi i tytuł polskiego króla strachu napędził Moskalom“[2]. Miał ją jednak kanclerz Zamojski i przez królewskiego lekarza Buccellę, któremu Wrader z sekretną swą misyą się zwierzył, dowiedział się dokładnie o korespondencyi w tej mierze prowadzonej i o warunkach tej cesyi[3]. Posłużyło to jemu i napół różnowierczej opozycyi za broń przeciw królowi na samowolnym zjeździe w Jędrzejowie i na sejmie inkwizycyjnym, a już po śmierci kanclerza, Zebrzydowskiemu za punkt wyjścia do zbrojnego rokoszu.
Niestety, zaprzeczyć się nie da, że te „praktyki“’ istniały. Od maja 1588, ulegając przedstawieniom i prośbom ojca swego Jana, nosił się król Zygmunt z myślą złożenia korony polskiej i powrotu do Szwecyi. Za następcę swego przeznaczał arcyksięcia Ernesta i z nim nawiązał poufne stosunki. Maksymilian bowiem, jako jego przeciwnik, pokonany w boju, wzięty do niewoli, nie wydał się odpowiednim. Na dobre rozpoczęły się te „praktyki“ w Rewlu w wrześniu 1589, wtenczas, gdy król Jan nakłonił syna Zygmunta do powrotu do Szwecyi, a zrzeczenia się korony polskiej.
Do Ernesta więc do Gracu wyprawia Zygmunt z Rewia dworzanina swego, Lamberta Wradera, Inflantczyka, z poufną propozycyą ofiarowania korony polskiej arcyksięciu pod pewnymi warunkami[4], z tym wszelako wyraźnym dodatkiem, „jeżeli na to wspólne zdanie i zgoda stanów (statuum atque