bierał głosu. Podniósł się wreszcie Gorajski i oświadczywszy, że członkiem był deputacyi 24-ech, która układała jak inne, tak i ten artykuł, więc wie na pewno, że nie ewangelicy, ale Katolicy są jego autorami, wnosił stąd, że niepodobna, ażeby bez bardzo słusznych powodów przeciw swym własnym kapłanom w ten sposób powstawali; za najgłówniejszy zaś powód podawał ten, że Jezuici mieszają się do spraw publicznych rzpltej. Odpowie na to Jędrzej Stadnicki naprzód wielkiemi pochwałami zakonu, a potem zwracając się do Gorajskiego: „prawda, Katolicy układali artykuł 28-my, ale też i to prawda, że zaprotestowali przeciw temu od razu deputaci wielu województw. Wmieszało się w dyskusyę kilku magnatów i dalejże przytaczać szereg argumentów w obronie i na pochwałę zakonu. Odezwał się wreszcie marszałek sejmu, Feliks Kryski, prawnik nielada, bo referendarz w. ks., i reasumując pierwszą sentencyę Gorajskiego, który sam oświadczył, „jako ewangelicy nie byli autorami 28-go artykułu“, zakonkludował: ponieważ i Katolicy, jak z obecnej dyskusyi widzimy, nic przeciw nim nie mają, przeto artykuł 28-my upada.
Nastała chwila ciszy i milczenia; przerwał ją jeden z posłów ziemskich (prawdopodobnie chełmiński) i w imieniu swego województwa wniósł projekt do uchwały sejmowej, któraby Jezuitów w Toruniu i innych miastach pruskich, gdzie zostali wypędzeni lub poszkodowani, do dawnego stanu jak najprędzej przywróciła. Heretycy, zaskoczeni tym wnioskiem, chcąc zresztą być konsekwentni, wstrzymali się od wotowania, Katolicy zaś oświadczyli się zgodnie za wnioskiem. Okrutna stąd radość w obozie licznych przyjaciół zakonu; przybiegali do rezydencyi warszawskiej, do Ojców nadwornych, winszując tak znakomitej rehabilitacyi zakonu przez sejmujące stany. Takiego obrotu sprawy nie spodziewali się różnowiercy, strawić nie mogli upokorzenia, jakie własną swą taktyką sobie zgotowali.
W senacie, marszałek w. lit. Dorohostajski, kalwin, wniósł nazajutrz 29 maja artykuł 28-my pod obrady, powstawał głównie na niesłychaną lekkomyślność, z jaką Jezuici u dworu mieszają się do spraw publicznych. Zapyta go grzecznie kanclerz Pstrokoński: który to Jezuita i do jakiej to mianowicie sprawy publicznej miesza? się lekkomyślnie czy poważnie, bo ten szczegół nie zmienia rzeczy? Dorohostajski nie dał odpowie-
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/220
Ta strona została przepisana.