Legat Gaetano, zdając papieżowi sprawę z legacyi na konsystorzu sekretnym 1597, zaznacza, że „wiara katolicka w Polsce wzmaga się przez codzienne nawrócenia heretyków, bo król wielce pobożny, bo biskupi gorliwi i czujni“ i dodaje: „Wyborną w tem pomoc biskupom dają i dzielnymi są robotnikami OO. Towarzystwa Jezusowego i wszelki w naukach i chrześcijańskich obyczajach postęp, ich to pobożnym pracom zawdzięczyć należy“[1].
Kardynał, sekretarz stanu, Borghese, wysyłając nuncyusza Simonetti do Polski, zaleca mu w swej instrukcyi z d. 11 listop. 1606: „znosić się także potrzeba z Jezuitami, bo oni udzielić mogą wiele dobrych wiadomości... ale tak, aby nie wzbudzić podejrzenia, że się powodujesz ich radami, ponieważ oni mają wielu nieprzyjaciół, którzy się niedawno przeciw nim oświadczyli (rokoszanie), ściągnął byś więc na siebie nienawiść wielu z pomiędzy szlachty[2].
Z episkopatem polskim Jezuici w tej dobie nietylko nie mieli starć żadnych, ale przeciwnie od wszystkich, nie wyjmując prymasa Uchańskiego, doznawali szacunku i poważania, od wielu zaś, i to najlepszych, odbierali dobrodziejstwa. Dosyć wspomnieć kardynałów Hozyusza i Radziwiłła, prymasów Karnkowskiego i Maciejowskiego, arcybiskupa Solikowskiego, biskupów Herburta, Konarskiego, Rozdrażewskiego, Kostkę, Protaszewicza, Noskowskiego, Tylickiego, Schenkinga, Szyszkowskiego, Próchnickiego, którzy im kolegia fundowali, seminarya w zarząd oddawali, jako teologów i kaznodziei na wizyty pasterskie z sobą brali, na sejmach przed napaścią heretycką dzielnie bronili.
Nuncyusz Malaspina 1598 r. zauważył, że „celem biskupów polskich jest nie dopuścić wszystkich jenerałów zakonnych do sprawowania, swej władzy w Polsce...,“ że wielu biskupów otrzymało z łaski króla lub innym sposobem indulty, preeminencye, nawet prawo wizytowania zakonów, skąd pochodzą różne nieprzyzwoitości“[3]. Wobec Jezuitów i ich jenerała, wi-