osób im donoszą. Znaczniejszych dobrodziejów i dobrodziejki, zwłaszcza z panujących i książęcych rodzin, przyjmują jenerałowie „do zasług zakonu“ i dyplom przyjęcia im przesyłają[1]. To znów polecają im sprawy zakonu, zwłaszcza, gdy prześladowanie lub wydalenie grozi. Za każdą wyświadczoną łaskę lub przysługę dziękują w nader uprzejmych wyrazach i polecają nadal siebie i zakon. Ale też i listy książąt pisane są w tonie arcygrzecznym, pełnym szacunku i czci nawet wtenczas, gdy wymówki lub żale jenerałowi na niego samego lub na którego z członków zakonu zanoszą, boć i to bywało. Częste są listy od królów, miast, korporacyj, od hetmanów i rotmistrzów z prośbą, aby im tego lub owego Jezuity nie zabierał, bo go ukochali sobie, bo im potrzebny i bez niego w danej chwili obejść się im niepodobna i uszczerbek stąd chwały bożej wielki; formalne targi nie pieniężne, ale próśb i rekuz się odbywają. Do połowy XVII wieku ustawiczne wołania królów, książąt, magnatów, miast o akademie, szkoły i profesorów, bo tych brak był największy, gdy dawne akademie jedne zheretyczały, drugie dla braku zdolnych profesorów, nie mając ich czem suto opłacać, upadały. W niektórych listach zaufanie do jenerałów takie, że jakby na spowiedzi otwierają przed nimi tajniki sumień, kłopoty i zmartwienia, zasięgają rady i światła, czasem proszą o rozjemstwo w sporach familijnych.
Jak mógł jenerał, mając tyle ważnych, nieraz trudnych spraw zakonu na swej głowie, zadość uczynić jeszcze tylu sprawom obcym, jak znalazł czasu dosyć na jedne i drugie?
- ↑ Ad merita Societatis przyjęci, nie stawali się tercyarzami, albo członkami świeckimi zakonu, jak mylnie twierdzą niektórzy, jeno uczestniczyli w zasługach przed Bogiem, jakie zakon, jako zbiorowa jednostka przez swe modlitwy, umartwienia, prace apostolskie, prześladowania i męczeństwa wobec Boga sobie zjednywał. Nie tylko Zygmunt III, ale i królowie inni, jak Stefan Batory, Władysław IV, przypuszczeni byli ad merita Societatis, tak samo królowe polskie z domu autryackiego prawie wszystkie, podkomorzy Bobola, ochmistrzyni Mejerin, wiele zacnych matron i panów, szczególnych dobrodziejów zakonu przypuszczeni bywali do zasług zakonu. Jenerał nie miał innego sposobu odwdzięczenia się za fawor i dobrodziejstwa dla zakonu jak przesyłając ów dyplom agregacyjny. Praktykuje się to i w innych zakonach.