dzaniu szpitali i więzień, w nawracaniu Żydów i Tatarów, każe go szanować i kochać.
Mieszkaj w Brzeżanach wda ruski i hetman p. k., Michał Sieniawski, luteranin, ożeniony z starościanką żmudzką, Elżbietą Radziwiłłówną, kalwinką. Skarga pracuje nad powrotem obojga do wiary ojców; hetmana nie przekonał, umarł on heretykiem podczas sejmu w Lublinie 1569, ale hetmanowa dała się zwyciężyć pobożnej gorliwości Skargi. W lat dwadzieścia potem (1595) nawrócił on do katolicyzmu wnuka jej, Prokopa Sieniawskiego, marszałka w. k.
Dogorywał na suchoty w zamku gorliczyńskim kasztelan wojnicki, młody Jan Krzysztof Tarnowski, ożeniony z Zofią ze Sprowy Odrowążówną, równie piękną, jak pobożną panią na Jarosławiu. Gorzej od choroby trapiły kasztelana wątpliwości religijne. Więc pobożna Zofia zawezwie Skargę, który już od lat kilku był jej spowiednikiem, do łoża chorego. Skarga przybył, za pozwoleniem arcybiskupa rok cały jako kapelan w Gorliczynie przemieszkał, chorego w wierze utwierdził, na duchu pokrzepił, do świątobliwej śmierci przygotował.
Wrócił potem (1567) do swych prac do Lwowa, ale trapiła go dziwna tęsknota za czemś wyższem, doskonalszem. Miał licznych penitentów. Jeden z nich szlachetny młodzian i już subdyakon, Szymon Wysocki, przyjdzie doń i pyta o radę, do którego ma wstąpić zakonu, bo czuje powołanie boże? Skarga po namyśle: „Do Jezuitów; rozważ jednak rzecz dobrze, jutro daj odpowiedź“. Odszedł młodzian, a w Skardze odezwie się głos wewnętrzny: „Innych wyprawiasz, sam czemu nie idziesz? I ty bądź Jezuitą. Będę nim“. — Nazajutrz przyjdzie Wysocki: „Wstępuję do Jezuitów“. Rzuci mu się Skarga w objęcia: „Będę ci towarzyszem“. Więc we wrześniu 1568 pożegnał Lwów i konno ruszył w drogę naprzód do Gródka.
Rezydował tam wda podolski, Mikołaj Mielecki, pan zacny i rycerz i hetman znakomity, ale błędami heretyckimi uwikłany. Małżonka też jego, Elżbieta, córka Radziwiłła Czarnego, kalwinka naprzód, potem aryanka, wreszcie żydówka, wyuczona hebrajskiego, greckiego i łacińskiego języka, dysputowała z ministrami o wierze zawzięcie. Skarga, żegnając się z nimi, czynił gorącą namowę do porzucenia błędów. Wyśmiano go, a gdy nalegał, wyrzucono z dworu; wojewoda wydał nawet rozkaz,
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/271
Ta strona została przepisana.