sejmów (odliczając koronacyjny), sejmowych zaś kazań Skargi mamy ośm, snać je więc nie tak wydrukował, jak je mówił, ale przerobił, przelał. Nie kazania to, ale mowy kościelno-polityczne. „Rodzaj ten on sam utworzył. Przy niezwykłym talencie nie mógł całej swej potęgi rozwinąć w homiliach i pismach dogmatycznych; dopiero w kazaniach sejmowych wzniósł się na szczyt swego geniuszu. Tu objawia pojęcie, jakie miał o posłannictwie Polski, skreśla obowiązki obywateli względem rzpltej, wykłada systema polityczne, uznane przez się za najlepsze, przepowiada nareszcie przyszłość Polski i jest mówcą politycznym, kapłanem i prorokiem“<refMickiewicz. Kursa I, 370.</ref>.
Wtóruje profesorowi z nad Sekwany, profesor prawa z nad Wisły: „Skarga skupił w sobie te wszystkie przymioty, które między tamtych kilku (Orzechowskiego, Warszewickiego, Modrzewskiego, Przyłuskiego, Siennickiego) rozdzieliła Opatrzność, programem swym politycznym objął zarówno społeczeństwo, jako i państwo, jasnością, scisłością i przetrawieniem pojęć oraz mistrzowstwem formy, zwyciężył nad chwiejną nieraz i niepewną erudycyą całej reformacyjnej literatury“[1]. Długoletni profesor literatury polskiej, Tarnowski, poświęca kazaniom sejmowym cały niemal rozdział pięknego swego dzieła[2], unosi się nad ich prawdomównością, plastyką, jasnością, a głębokością społeczno-politycznych zasad i poglądów, nad wspaniałą prostotą dykcyi i namaszczeniem iście kapłańskiem i kończy z Klaczką (w Bezimiennym poecie): „Kazania sejmowe, jak są najpotężniejszym wyrazem wiekowych złych przeczuć, tak są najwymowniejszą dla Polski przestrogą, najmędrszą nawet politycznie nauką, najwyraźniejszem przewidzeniem jej przyszłości. Są w swoim rodzaju, jako kazania polityczne i patryotyczne, jedyne może w całych dziejach wymowy kościelnej, są szczytem wymowy polskiej i najwymowniejszem słowem, jakie wydała u nas miłość ojczyzny“.
Tworzą te kazania całość, a plan ich i rozkład nakreślony w kazaniu 1-szem, które za wstęp uważać należy. Mówi w niem