uczynić to samo. Naglił go do tego także wzgląd na cesarza, aby go nie narazić na krzyki szlachty, że wbrew przysiędze na pakta będzińskie, Maksymiliana forytuje do polskiego tronu. Biskup Jędrzej domyślał się, że Wrader oryginał swej instrukcyi oddał komuś (hat von sich abgegeben) i za to popadł w niełaskę króla, a ten ktoś dostarczył jej Maksymilianowi. Rezultat ten, że Zamojski i bardzo liczna jego partya domagają się uchwały sejmowej, wykluczającej dom austryacki na zawsze od Korony polskiej[1].
Wszystkie te zaprzeczenia na nic się nie przydały. Zamojski z rewelacyi Maksymiliana zrobił straszny użytek: zapował króla przed sąd sejmowy Biskup Rozdrażewski powróciwszy z końcem maja 1592 z Wiednia, gdy się w stosunkach polskich nieco rozpatrzył, rzekł bez ogródki do posłów cesarskich. „Nie podejrzenia, ale gwałtowne uprzedzenia panuja przeciw Zygmuntowi i domowi austryackiemu“. Obiegają bowiem po kraju listy cesarza do różnych panów za Maksymilianem pisane. Ajenci Maksymiliana kręcili się w Polsce „i z prywatnymi ludźmi porozumiewali się“. On, chociaż był posłem w Pradze, nie wiedział nic o dyplomatycznej misyi Trautsona i drugiej tajemniczej osoby[2].
Maksymilian oburzony, że król Zygmunt zadał mu kłam eum confixisse sparsisseque, wystosował pod d. 1 wrześn. 1592 drugie pismo do senatorów, w którem powiada z naciskiem, Zygmunt ułożył się z Ernestem o odstąpienie korony polskiej i tak kończy: „Boga i sumienie moje biorę na świadka, że te dokumenty i listy, które wozili Seczeny (ajent Ernesta) i Wrader do Pragi i Wiednia, ja krótko przed sejmem przeszłym własnemi oczami widziałem i rękami dotykałem“[3].
Oto krótki, ale rzetelny przebieg „praktyk rakuskich“. Nazwać je można płodem poronionym, wielkim a do tego niezgrabnym błędem politycznym, ale nigdy „oszustwem, spekulacyą na rachunek narodu, otwartą zdradą kraju“[4], tak jak