Ten podejrzewał legata i traktował jako szpiega tureckiego; zbył go krótko: król polski w Szwecyi[1], bez niego w żadne układy, ni sojusze wchodzić nie wolno, on zaś jako hetman bronić ma od inkursyi tatarskiej granic Polski, a nie Siedmiogrodu lub Węgier. Zrozpaczony legat wraca znów do Kamieńca i dowiedziawszy się o staroście śniatyńskim, Jaztowieckim, dzielnym rycerzu a Zamojskiego przeciwniku, zawiera z nim dnia 30 sierpnia 1594 r. następującą, umowę: Legat ofiaruje 12.000 złp. na zaciągi kozackie, któremi Jazłowiecki obowiązuje się w trzech miesiącach albo opanować Krym, albo przeszkodzić inkursiom Tatarów i ich połączeniu się z Turkami w Węgrzech[2]. Wyprawa na Krym nie udała się, najęci Kozacy pod komendą Łobody i Nalewajki zwrócili się pod Białogrodem ku krajom tureckim, przekupieni przez cesarza Rudolfa II, który napadami Kozaków chciał Polskę wplątać w wojnę z Turcyą.
Nie zrażony klęską Jazłowieckiego legat, próbuje powtórnie szczęścia w Polsce. W październiku 1594 r. widzimy go w Krakowie u nuncyusza Malaspiny. Król już powrócił z Szwecyi, sejm ma się zebrać w lutym 1595, uradzili obydwaj, sprawę przystąpienia Polski do sojuszu z Austryą, Siedmiogrodem, Multanami i Mołdawią, wytoczyć przed króla i sejmujące stany.
Moskwę wciągnąć do ligi próbował już 1593 r. cesarz Rudolf przez posła Mikołaja Warkocza. Car Fiedor, a właściwie Borys Godunow, nie odmawiał zasiłków pieniężnych, dał nawet cesarzowi 150.000 rubli; co do ligi jednak, to żądał, aby w kwietniu 1594 „wielcy posłowie“ od cesarza, króla Hiszpanii i papieża przybyli do Moskwy na kongres dyplomatyczny. Klemens VIII nie był temu przeciwny i na projektowany kongres w Moskwie wyprawił, jak wspomniałem, w styczniu 1594 legata Komułowicza. On jednak cały rok 1594 stracił na układach z Siedmiogrodem i Austryą, a pragnąc pierw wiedzieć rezultat swych zabiegów w Polsce, postanowił dopiero po sejmie 1595 ruszyć do Moskwy.