Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/56

Ta strona została przepisana.

Wskutek jednak ordynacyi jenerała Akwawiny 1602 r., o której niżej będzie mowa, już 1603 r. zamieszkali w nowej rezydencyi przy budującym się kościele św. Piotra i pozostali tam aż do przeniesienia rezydencyi królewskiej do Warszawy 1609 r. Otóż Patres aulici, Jezuici dworscy, nie należeli do „kamarylli“, ale prędzej do kółka domowego króla, który jako mąż wierny i dobry ojciec rodziny, z usposobienia łaskawy i dobroduszny, a od lat chłopięcych nawykły Jezuitów widzieć w najbliższem otoczeniu swojem i swej drogiej matki, chętnie w familijnem gronie przebywał, a nie rzadko i Jezuitów do niego zapraszał, wiele rozmawiał, nawet z braciszkami pożartował. Ze roztrząsanie spraw publicznych z takich ściśle rodzinnych zebrań wykluczone było, to jasna, boć król, jak każdy mąż publiczny lub urzędnik państwowy, wypoczynku i wytchnienia w nich szukał, był zresztą małomowny, zamknięty w sobie, nie wywnętrzał się łatwo i przed byle kim.
Skarga w swym diariuszu, który znamy tylko z wyjątków u Wielewickiego, wspomina nie raz, że był na obiedzie u króla JM., że mówiono tam, jak to zresztą u stołów pańskich bywa, o tej i owej sprawie publicznej lub wypadku dnia; oprócz Skargi byli u stołu i inni zacni goście, o jakichś więc tajemnych konszachtach, intrygach, które do tego słowa „kamarylla“ zazwyczaj są przywiązane, mowy być nie może. Znając choćby tylko z „kazań sejmowych, wzywań do pokuty obywateli korony Polskiej“ szeroką miłość ojczyzny Skargi, jego szlachetne o wielkim stylu pojmowanie władzy i obowiązków króla, rządu i praw poszanowania, jego rozumne a praktyczne poglądy i polityczną intuicyą sięgającą daleko i głęboko, proroczo prawie w wnętrze Polski i jej stosunki z ościennemi państwy, toby chyba życzyć sobie wypadało, aby król jak najczęściej o sprawach publicznych z tym kapłanem nadwornym rozmawiał, do rady swej wzywał i głosu jego słuchał. Niestety, nie było tak. Do roku 1606 przynajmniej, do rokoszu, Jezuici dworscy trzymali się zdala od wszelkiej ingerencyi do spraw publicznych, wymawiali się od wszelkich protekcyi, chociaż ich o nie nachodzono, a gniewano się, że ich odmawiają, skoro Skarga na kazaniu wiślickiem wobec króla, 36 senatorów, 7.000 rycerstwa uroczyście mógł oświadczyć: „w świeckie polityczne sprawy my się z królem JM. nie wdawamy, bo to nie nasz