Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/62

Ta strona została przepisana.

komu — dla ogólnej wady Polaków, nie umiejących dotrzymać sekretu“. A na 40 prawie lat przedtem, ale już za Zygmunta III, inny nuncyusz, Malaspina, dowodził słusznie, że „w Polsce nie dosyć jest przekonać króla, trzeba jeszcze przekonać senat i mnóstwo szlachty, obłąkanej prawie zbyteczną wolnością“[1].
W rzeczy też samej Jezuici na dworze Zygmunta pełnili każdy swój obowiązek i nie mieszali się do żadnych rad, ani politycznych intryg. Być mogło, że król, naradziwszy się z senatorami lub radcami szwedzkimi, a nie umiejąc sobie uformować z rozstrzelonych ich zdań wypadkowego zdania, w rozterce lub wątpliwości sumienia zasięgał zdania i rady spowiednika swego. Ależ i na to ten spowiednik był, judex, magister et medicus animae, jak uczy każdy podręcznik teologii moralnej. Być nawet może, że król tę lub ową sprawę poddał pod zbadanie i sąd teologów jezuickich, że przy obsadzaniu wakansów, zwłaszcza przy nominacyi biskupów lub opactw, zasięgał od nich, jak od wielu innych, informacyi, bo chciał mieć ludzi prawych i pobożnych na tych urzędach i godnościach, a sprawy publiczne, przy wadliwem zwłaszcza prawodawstwie polskiem, wikłały się nieraz z sobą i wprawiały w kolizyą sumienie królewskie. W takim razie wolno było królowi to, co dozwolone każdemu katolikowi, radzić się i pójść za radą spowiednika lub światłego teologa. Przypuścić można i to, że czynili to samo panowie radni, posiadający zaufanie króla, zazwyczaj i oni z szacunkiem i zaufaniem dla Jezuitów, gdy król ich wotów w sprawie trudnej, kolidującej z sumieniem obywatela i nadwornego radcy, zażądał. Są to wszelako przypuszczenia, hipotezy, a nie dokumenta, bo i przeciwna hipoteza również możliwa, że w danej kwestyi, np. szwedzkiej, albo Lisowczyków, król już miał zdanie i sumienie uformowane i spowiednika wcale o radę nie pytał. Na przypuszczeniach i domysłach budować apodyktyczne zdanie „Jezuici byli doradcami, ministrami Zygmunta“ i to złymi, jest co najmniej lekkomyślnością.

Przeciwnie — wszystko przemawia za tem, że po rokoszu, po inwektywach i napaściach na ks. Skargę za to, że w obronie powagi i władzy królewskiej stawał i niedorzeczne prawa

  1. Relacye nuncyuszów II, 222, 191, 221, 77.