sprzyjali im i cenili wysoko królowie Batory i Zygmunt, nuncyusze i legaci Commendone, Caligari, Bolognetti, Hannibal, Lancellotti, Malaspina Gaetani, Rangoni, Simonetti, biskupi od Hozyusza wszyscy znamienitsi w Polsce i Litwie, senatorowie i pany jak Radziwiłł Sierotka, Lew Sapieha i połowa co najmniej świeckiego senatu, nie wyjmując herszta rokoszu, Zebrzydowskiego, który umarł na ich rękach, dla czegożby podkomorzy miał im nie sprzyjać, nie szanować a odkąd poznał Skargę, nie wielbić? Żeby zaś we wszystkiem był powolny Jezu-
było nań patrzeć i z niego się wielkich rzeczy młodszym i starszym uczyć; aleć i samemu królowi JM. pięknie z nim było i t. d.“ — Miał więc u braci szlachty ten „prostak i dziwak ponury“ sympatyą i poważanie ogólne, a przetrwało ono i w następne pokolenie.
Co do charakteru biskupa Piaseckiego i jego Chronica gestorum in Europa singularium, to od nuncyusza Visconti aż do Jul. Bartoszewicza, prawie wszyscy pisarze katoliccy wydali o nim sąd niepochlebny; przeciwnie liberalnego pokostu autorowie idąc za Łochowskim i Ossolińskim, nazywają go zacnym „dawnego stempla“ biskupem, a kronikę jego „niezmazaną pochlebstwem, nacechowaną miłością prawdy, wolnością pióra“ Nuncyusz Visconti w swej relacyi z d. 15 lipca 1636 r. bardzo surowo go sądzi. Zwie go ostatnim w zasłudze i zaletach biskupem, może nawet niegodnym liczyć się między biskupami. Zamianował go Zygmunt z „nieukontentowaniem całego dworu... w krotce miał pzzyczynę żałować mniej rozważnego wyboru, gdy Piasecki wpadł w podejrzenie przeniewierzenia się w ważnym interesie, i odtąd za jego życia nie śmiał już więcej pojawić się na dworze“. Inde irae w jego kronice na Zygmunta, Bobolę, Jezuitów, dwór cały, które tłum historyków bierze za dobrą monetę, i puszcza w kurs bez zastanowienia się.
„Nie mniej z obejścia, pisze dalej nuncyusz, jak z wejrzenia odrażający, (szpeciła go wielka brodawka na prawym policzku) skąpy aż do sknerstwa, nieporządny (gwałtowny) w czynach i mowach, często tak bezbożnie politycznych, iż możnaby słusznie nieraz wątpić o jego sposobie myślenia w kwestyach wiary“. Za to posiadał w wysokim stopniu „sztukę trafiania w humor bez względu na swój stan“. (Relacye nuncyuszów II, 245).
Kże Albrecht Radziwiłł w swych pamiętnikach I, 277 nazywa bisk. Piaseckiego „odrodkiem stanu duchownego i senatorskiego“.
Współczesny Jezuita Tomasz Jonczyński w książce De gestis Episcoporum powiada, że kronikę Piaseckiego, dla stronniczości i mijania się z prawdą, Władysław IV skazał na publiczne spalenie, ale „biskup zalał płomień złotym deszczem“.