Występując jawnie, śmiało w prywatnem i publicznem życiu jako monarcha katolicki, Zygmunt III. dźwigał tem samem katolicyzm, osłabiał różnowierstwo, ale nieprawdą jest, żeby je prześladował, wyjątkowemi dekretami nękał, wymiaru sprawiedliwości mu odmawiał — on je zostawił jego własnemu losowi, a Katolikom rewindykował ich prawa, oto wszystko.
Już za króla Batorego, widząc swój rozkład i upadek, krzyczeli różnowiercy, że im się gwałt dzieje nie od króla ale od Katolików. Tak było i za Zygmunta. Pochwycili ten okrzyk Niemcewicz, Siarczyński, Bandtke, Szujski, Bobrzyński i dalejże oskarżać Zygmunta o nietolerancyą, że pozwolił Katolikom gnębić dyssydentów. Powtarzali to za nimi inni; zapomnieli snać, że elekcyjny król polski, nawet gdyby chciał kogokolwiek prześladować, to nie miał władzy i możności po temu. Widzieliśmy bezsilność Batorego wobec zuchwalstwa Lutrów gdańskich i rygskich. Wszędzie, gdzie się oni czuli na sile, pojmowali wolność po kozacku, dla siebie, wypędzali Katolików
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/81
Ta strona została przepisana.
rozdział ix.
Nietolerancya religijna Jezuitów i Zygmunta III. — Unia Rusi z Rzymem. 1587—1608.
§. 59. Wojsko Skargi i Jezuitów na wojnę przeciw różnowiercom.