powiernicy króla, od zarzutu nietolerancyi i prześladowania muszą być uwolnieni.
A jednak głos powszechny im głównie przypisuje upadek różnowierstwa w Polsce. Najsłuszniej, tylko że nie na drodze prześladowania, krzywd i nękań pokątnych, ale na otwartem polu walki.
Powiedziałem w rozd. II, że zakon cały powstał potrzebą wojowników do walki Kościoła kat. z herezyami XVI wieku. Walka z herezyą to jego żywioł, a w tej walce zapożyczył taktykę wojowania od wrogów, udoskonalił ją i zwyciężał. Więc jak wszędzie, tak w Polsce czynili Jezuici jota w jotę to samo, co heretycy, z tą tylko różnicą, że heretycy w niezgodzie i ustawicznej waśni z sobą, nie zorgonizowani pod jedną komendę, bez ładu i programu, zrywali się do walki na ochotnika; Jezuici szli do walki ławą, jak zwarta falanga pod doświadczonymi wodzami. Heretycy znaleźli dla swych wiar grunt płytki, w górnych tylko warstwach narodu, więc się im co chwila z pod nóg usuwał. Jezuici stanęli na twardym pięciowiekowym gruncie wiary katolickiej, której polski naród był murem i przedmurzem. Wobec tak nierównych warunków stron wojujących. Jezuici musieli zwyciężać i zwyciężyli, i w tej wiekowej walce i zapasach i borykaniu się z nimi musiało paść różnowierstwo i upadło. Był to postulat dziejowy, było to, powtarzam, nie prześladowanie, ale walka otwarta dwóch wrogich obozów, a zaczepnie wystąpili różnowiercy.
Jezuitom w tej walce hetmanił ks. Skarga. On to na kazaniach i w prywatnej rozmowie wykazywał królowi, ministrom, rzpltej i sejmom polityczną zgubność herezyj, przypominał obowiązki katolickiego pana i katolickich urzędów. On to budził uśpioną czujność biskupów i wytknął plan kampanii: „O biskupi, o święci Ojcowie, powstańcie na wojnę przeciw heretykom, którzy was i Kościół Boży gubią. Gotujcie wojsko, dajcie rotmistrzom pieniądze, ubierzcie swoje katedralskie i kolegiackie prałaty i plebany w zbroje czystości, trzeźwości, w nabożeństwo, w naukę, w kanony, w rezydencyą i w egzekucyę powinnej służby po kościołach. Dojrzyjcie plebanów, wizytujcie trzodę, wznówcie karność i dyscyplinę, fundujcie seminaria i szkoły kapłańskie, studenty chowajcie, doktory, mistrze, kolegia rozszerzajcie, czyńcie, jako wam najwyższy hetman i kon-
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/84
Ta strona została przepisana.