czując się dzięki pobożności króla, energii biskupów i kleru na siłach, brała i naturalnym biegiem rzeczy brać musiała odwet za doznane upokorzenia, a rażący przykład nietolerancyi religijnej dawały właśnie luterskie Prusy, luterska Szwecya i Dania, prezbiteryańska Anglia, w których Katolikom ani jednego kościoła, ani jednej szkółki nie pozostawiono, od wszelkich urzędów odsądzano, z kraju wypędzano, lub na więzienie i na śmierć skazywano. Na to polscy dyssydenci zamykali oczy, a o kilka zborów krzyczeli w niebogłosy, że im się krzywda dzieje.
Po bezowocnych synodach w Toruniu 1595 i Wilnie 1599 r. przyszli oni z swemi grawaminami na sejm 1601 r., a zwłaszcza deputaci miast pruskich i różnemi sposoby kaptowali posłów dla swej sprawy. Pierw jednak 3 stycznia przedłożyli swe skargi kanclerzowi Zamojskiemu, opierając się nie tyle na swych przywilejach, jak na konfederacyi warszawskiej 1573 r.
Torunianie skarżyli się nadto na wprowadzenie Jezuitów do kościoła św. Jana. Na to im kanclerz: „Duszę i ciało oddałbym, żebyśmy wszyscy byli dobrymi Katolikami, ale nie przemocą krzewi się religia, jeno upominaniem, nauczaniem, przekonywaniem i dobrymi przykłady“. Na konfederacyi 1573 r. niech się dysydenci bardzo nie opierają, bo ona była dziełem mniejszości, nie uznała jej większość, nie uznało nigdy duchowieństwo, i tylko na jego (Zamojskiego) przedstawienia, przyrzekło dla dobra powszechnego, konfederacyi tej connwentiam quandam pobłażliwość pewną okazać. Upewniał, że ze swej strony czynił wszelkie u króla i duchowieństwa zabiegi, aby ich „od tych przykrości“ uwolnić, zwłaszcza, że część posłów sejmowych domaga się wykonania konstytucyi 1573 i ponownego jej przez sejm zatwierdzenia, że więc i teraz gravamina ich przedłoży królowi, a co do toruńskich Jezuitów, pomówi z biskupem Tylickim.
Jakoż dnia 22 lutego wezwał ich kanclerz i taką dał odpowiedź króla JM.: „Król nic nie wie o prześladowaniu jakiemkolwiem dyssydentów. Duchowieństwo wcale nie myśli naruszać pokoju religijnego, ale też nie może zatwierdzać pisemnie deklaracyi religijnej, bo to się sprzeciwia jego sumieniu, zwłaszcza Stolicy św. i dawałoby do zrozumienia, jakoby ono extra professionem suam po za wyznaniem swojem,
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/92
Ta strona została przepisana.