Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/97

Ta strona została przepisana.

wszystka już katolicka, domagała się na tym sejmie, ażeby w miastach królewskich nie wolno było dyssydentom utrzymywać na własny koszt ministrów, którym dawne kościoły i probostwa odebrano. Torunianie w szczególności rozwodzili żale na Jezuitów, że „wabią, ściągają ludzi dziwnemi sztuczkami i sposobami, zamierzają otworzyć szkoły, z ambon piorunują na magistrat z okazyi przekręconego kazania Skargi przez jakiegoś Toruńczyka. Elblążanie uteskują, że im Katolicy odbierają kościół farny, oni go wydać nie chcą i w banicyę królewską popadli. Gdańszczanie protestują, że im kościół Panny Maryi, który oni nie zabrali Katolikom, jeno zostawszy Lutrami jako własność swoją zatrzymali, oddać sejm rozkazał, a król grozi grzywną i banicyą. Żądali więc wolnego wyznania wiary ewangelickiej, roboracyi warszawskiej konfederacyi 1573 i powściągnięcia (ut coerceantur) Jezuitów. Za radą Zamojskiego sprawę tę odłożono znów do następnego sejmu.
Odbył on się 1605 r. burzliwie i rozlazł na niczem. Deputaci miast pruskich do dawnych grawaminów dodali nowy, że księża podburzają Kalwinów przeciw Lutrom, że z ich to namowy „pod pretekstem augsburskiego wyznania dzieją się rozmaite zmiany i perturbacye przeciw władzy miejskiej“, jak to było w Malborgu, gdzie „pospolity człowiek kalwin komisyą królewską za pomocą Jezuitów (sic) przeciw luterskiemu magistratowi sprowadził i ta odebrała Lutrom kościół i oddała Kalwinom. Skarżyli się przed kanc. Zamojskim, wdą krak. Jerzym Zasławskim, kasztelanem krak. Firlejem, wdą wil. Krzysztofem Radziwiłłem, wdą brzesk. Leszczyńskim, szukając protekcyi, która się wobec niedojścia sejmu na nic nieprzydała.
Więc na następny sejm 1606 te same grawamina, te same dreptania o protekcyę u senatorów. Na Jezuitów toruńskich wnieśli osobną skargę do kanclerza Pstrokońskiego, bo Zamojski już nie żył. Kanclerz nie dał im odpowiedzi, na sejmie o grawaminach cicho, nawet nie włożono ich w reces.
Dlaczego? Dzięki staraniom Grudzińskiego, Łaszcza i Radziwiłła, którzy posłów małopolskich, część litewskich i wielkopolskich pozyskali dla sprawy dyssydentów, ułożono już i podsunięto królowi do podpisania uchwałę liberalniejszą jeszcze jak konfederacya warszawska 1573, bo nietylko zapewniającą dyssydentom wolność religijną, ale obowiązującą Katolików,