Przyznaję, że była to praca arcyżmudna; przypuszczam, że i rozdziały dotyczące nie zabawne, ale wszelkie dochodzenia przestarzałych sporów ani łatwe ani ponętne, a prawdzie poświęcić należy czas i przyjemność.
Mniej dla historyi ważny, ale zawsze bardzo ciekawy jest i znamienny nowicyat jezuicki w Rzymie i Lorecie królewicza Jana Kazimierza. Opowiedziałem go (rozdz. XI.) na podstawie najbardziej poufnej korespondencyi między królewiczem a przełożonymi zakonu, którą w archiwach zakonnych odszukałem. Myślę, że zniknie utarte dotąd historyków zdanie, jakoby pycha i chciwość Jezuitów królewicza do ich zakonu zwabiła.
Dla różnowierstwa rokosz Zebrzydowskiego był ostatnią deską ratunku; colloquium charitativum w Toruniu świadectwem jego upadku, który dokonywał się najnaturalniej w świecie, konsekwentnie, dla wewnętrznej niezgody, dla braku motywów politycznych, podtrzymujących protestantyzm n. p. w Niemczech, dla braku możnych patronów, wykształconych ministrów i mistrzów szkół — i dla powszechnego zwrotu umysłów do katolicyzmu, wskutek pracy Jezuitów, ale nie ich tylko. Opowiedziałem to w rozdz. II i X, w których też streściłem dzieje colloquii charitativi, gdyż uczestniczyło w niem jedenastu Jezuitów.
Dla unii Rusi z Rzymem oddali Jezuici niezmiernie ważną usługę, reformując zakon Bazylianów dziwnie mądrze, bo przemienili bezczynnych wschodnich mnichów w uczony apostolski zakon, z zachowaniem jednak podstaw i głównych rysów starej regłuły św. Bazylego; bo wychowali unii św. Jozafata i Rutskiego, którzy ra-
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 2.djvu/15
Ta strona została przepisana.