Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 2.djvu/24

Ta strona została przepisana.
rozdział i.
Po rokoszu. 1609—1632.

§. 1. Zaciera się coraz bardziej pojęcie państwa i rządu. — Anarchia.

Sejm pacyfikacyjny 1609 r. nie zagoił głębokiej rany tronowi i rzpltej rokoszem zadanej; plasterek to był pozornie łagodzący rozcietrzewienie serc i umysłów. Poniżenie królewskiego majestatu, bezkarność dla otwartego buntu, pobłażanie rozpuście, nieposzanowanie dla prawa, maksymy wszelkiej swawoli aż do uznania rokoszu jako prawnego środka przez ustawę sejmową, gorzki owoc buty i swywoli Zebrzydowskiego i rokoszan — wszystko to sejm 1609 r. przyjął milcząco cum beneficio inventarii. Kilka słusznych grawaminów rokoszowych, które należało jeszcze 1605 r. zaspokoić, zostało uchylonych, zresztą dla wzmocnienia władzy i rządu, dla skonsolidowania rozluźniającej się do reszty jedności państwowej, dla reformy wadliwej, błędnej konstytucyi, nie zrobił nic sejm 1609 r., nie zrobiły następne sejmy. Stało się więc, co się stać musiało. Nieubłagana loika przyczyn i skutków sprawiła, że dalszym, koniecznym skutkiem rokoszu, który w gruncie rzeczy był buntem, musiała być coraz zuchwalsza anarchia możnowładców, coraz większe stępienie zmysłu politycznego, coraz szersze spaczenie sumienia publicznego, coraz głębszy upadek moralny narodu-szla-