Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 2.djvu/26

Ta strona została przepisana.

rabia się zdanie, że król na to, „aby wszystkim dobrze czynił“, bogacił starostwami i królewszczyznami, nagradzał dygnitarstwy i urzędami; nie uczyni-li tego, wróg jest, przeciw któremu godzi się rozpocząć akcyę na sejmikach, sejmach, sądach, trybunałach nawet. Od wielkopańskich rodów do zamożnych i szlacheckich domów przeszedł ten szczególniejszego rodzaju patryotyzm, jak zaraza, a co najdziwniejsza, nie można oznaczyć winowajcy, nazwać go po imieniu; wszyscy wiednie, czy bezwiednie ulegali tej dżumie, bo ona była koniecznym postulatem „błędnego koła“ instytucyj polskich.
Taką rozbitą na wielogłowe państewka rzpltą nie było łatwo rządzić. Leniwy, ciężki, czy zniechęcony burzami sejmów poprzednich, inkwizycyą i rokoszem zrażony król Zygmunt, dał za wygranę, omijał, gdzie i ile razy mógł, zgubne albo niedorzeczne konstytucye, a gdy nie mógł dla krzyku szlachty ich wyminąć, zostawiał rzeczy swemu biegowi, nie podjął pracy nad skojarzeniem tych rozbitych żywiołów w jedno ciało, bo ją uważał za nadaremną, owszem ratował sytuacyę stawieniem ołtarza przeciw ołtarzowi, podnoszeniem nowych rodów przeciw dawnym, przezco rywalizacye możnowładcze zaostrzały się tylko.
Kolonizacya Ukrainy zadnieprskiej, uchwalona na sejmie 1590 r., podała wyborną sposobność wytworzenia oligarchów, „królików“ Ukrainy, o rzpltę nie potrzebujących się troszczyć, do tego stopnia, że zbieg, zdrajca, zbrodniarz, byle się dostał na „słobodę“, bezpieczny mógł być przed prawem i karą. „Stoją oni przeciw, lub za królem, a posiadając ogromne fortuny, wielkie szlacheckie hegemonie, stają się coraz bardziej feodalnymi panami, z którymi traktować należało, których ujmować trzeba było, a którym rozkaz króla i sejmu wystarczyć nie mógł. Hufce ich idą jak gdyby z łaski na wojny rzpltej; podejmują się oni wielkich posług, kosztownych poselstw, wypraw, ale rzplta przychodzi do nich, nie oni do rzpltej... Pokrewieństwami łączyły się wszystkie te znakomite domy, konfederowały do popierania swoich i publicznej sprawy interesów... a solidarność rodzinna tworzyła fakcye i koterye; koligacyami i parentelami stali magnaci polscy, ratowali lub gubili ojczyznę. Ogromna potęga majątku i znaczenia, niezawisłość i bezkarność