Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/112

Ta strona została przepisana.

szpiegów, zawieziony do Nangasaku, przez 7 długich miesięcy, 105 razy męczony był »pojeniem i wydeptywaniem z wnętrzności wody«, a 7 dni ostatnich przebył, zawieszony głową na dół, w cuchnącej zaraźliwymi wyziewami jamie, gdzie też bohaterską duszę, męczennik za wiarę, oddał Bogu 23 marca 1643 r.
Słusznie więc z resztą zakonu, obchodzili polscy Jezuici pierwszy swój jubileusz najwspanialej. W większych kolegiach, uroczystość jubileuszowa zamieniła się w wielką misyę ludową, która trwała 8 dni, w mniejszych domach, 3 dni. W Warszawie, dla ozdoby kościoła jezuickiego Matki Boskiej, przysłali król, królewicze i senatorzy, z skarbców swoich i komnat złote i srebrne naczynia, kosztowne obicia i makaty, cenione na 50.000 złp. Codziennie inni biskupi celebrowali sumę, inni kaznodzieje głosili kazania. Po nabożeństwie król JM. oczekiwał przedniejszych gości w kolegium i obiadował z nimi, tymczasem u furty, 500 ubogich, kosztem kolegium, otrzymywało posiłek, usługiwali im Jezuici. W Wilnie illuminacye, salwy z dział, celebry, kazania misyjne. Ozdobą kościoła św. Jana zajęli się studenci humaniści i gramatycy; filozofowie zaś i teolodzy w oracyach, głoszonych w kościele, sławili papieży i królów polskich, jako opiekunów, biskupa Protaszewicza jako fundatora akademii. U furty wszystkich trzech kolegiów wileńskich goszczono ubogich.
W podobnie świetny sposób obchodziły jubileusz inne domy. Szerokie koło duchownych i świeckich dygnitarzy, przyjaciół zakonu i ludzi wszystkich stanów, wciągnięte do obchodu, składało niejako hołd zakonowi, potęgując urok i wzięcie, jakiem cieszył się w Polsce, pomimo przykrości ze strony dyssydentów i pewnej frakcyi katolickiej.
Nie brakło i na dziełach łacińskich i polskich, wierszem i prozą, uwieczniających ten obchód jubileuszowy; znamy ich ośm.




ROZDZIAŁ XI.
Wewnętrzne sprawy zakonu. — Stan nauk i szkół. — Jezuici pisarze 1608—1648.

§. 41. Zakon broni się przed wadami narodowemi.

Wśród tych prac i powodzeń, groziła Jezuitom duma korporacyjna, i polskie wady narodowe. Przed pierwszą nie bronili się, bo się nie przyznawali do niej, acz już 1587 r. ostrzegał ich jenerał Akwawiwa, aby »nie dawali okazyi do skarg o ambicyę i pychę«. Nie można się temu bardzo dziwić. Albowiem w czci i miłości do zakonu wychowywano ich w nowicyacie; wielkie mieć wyobrażenie o naukach pielęgnowanych w zakonie, uczono ich na studyach; wysoko nosić godło i imię Jezuity, przyzwycza-