1615 r. kongregacya generalna VII, dekretem 16, dla całego zakonu, a jenerał Vitelleschi okólnikiem 1643 r., zakazują pod cnotą św. posłuszeństwa, ażeby nikt, ani dla siebie, ani dla drugich, nie starał się o protekcyę możnych u przełożonych zakonu, któraby ich krępowała i równała się rozkazowi, ani jej nie przyjmował.
Anarchia nie znalazła przystępu do Jezuitów. W listach jenerałów, wizytatorów, prowincyałów, śladu nie znajduję o rozluźnieniu posłuszeństwa i karności i to w dobie, gdzie w Polsce, nawet rycerstwo słuchało hetmana tylko z łaski.
Świetnym można nazwać stan akademii wileńskiej w tej dobie. Oprócz teologii i filozofii, matematyki, fizyki i retoryki, wykładano w niej od 1643 r., na mocy przywileju Władysława IV 1641 r., a z funduszu Kazimierza Lwa Sapiehy, prawo kanoniczne i cywilne; profesorów 16, między nimi znakomici prawnicy Olizarowiusz i Dilger, uczniów 1.200 z stron dalekich i z najprzedniejszych rodów. Zwiedzali ją, bywali na uroczystościach i promocyach, królowie Zygmunt i Władysław, który 1639 r. zatwierdził ponownie przywileje akademii, królewicze i królowe, nuncyusze, biskupi i dygnitarze rzpltej.
W Poznaniu, Kaliszu, Pułtusku, Lublinie, Jarosławiu, Lwowie i Ostrogu; a przez lat 7 w Krakowie, na Litwie zaś w Nieświeżu, w Warmii w Brunsbergu, wykładano te same nauki co w Wilnie. Były to szkoły wyższe, ale bez nazwy akademii, i bez przywileju nadawania stopni, liczyły po kilkaset, niektóre do 1.000 uczniów. Przy tych i innych 25 szkołach, z retoryką lub bez niej, istniały bursy muzyków, konwikty dla uboższej szlachty, biblioteki, teatra szkolne. W nich odbywały się popisy deklamacyjno-muzykalne i oratorskie, dyalogi i sceniczne przedstawienia, w dzień imienin rektora, na rozdanie doroczne nagród, na ingres biskupów, wjazd dygnitarzy na województwo, kasztelanię, starostwo, na uczczenie znakomitych gości, na uświetnienie uroczystości kanonizacyjnych lub otwarcia sodalicyi maryańskich i t. p. Liczny zjazd szlachty towarzyszył tym festynom szkolnym, podwójnie pożytecznym, bo urozmaicały monotonię szkolnego życia, i przyzwyczajały młodzież do publicznego wystąpienia, uczyły śmiałości i pewności w mowie i ruchach, i towarzyskiej ogłady.
Młodzież szkolna ulegała jedynie władzy rektora i prefekta szkól i była tem dumną. Za rządów Władysława swywoliła czasem, wyrządzając psoty żydom, rzadziej dyssydentom, albo gdy zaczepiona od pachołków miejskich, od hajduków pańskich, brała na nich odwet. Nie uchodziło jej to płazem.
Poziom też nauk humanitarnych obniżać się począł; przyznawali to sami Jezuici, zwłaszcza wizytatorowie, Lambertengo 1629 r. i Banfi 1641 r.
i podawali środki zaradcze. Co tego przyczyną? Brak rywalizacyi nietylko z szkołami dyssydenckiemi, które z zamknięciem akademii rakowskiej zniknęły prawie, ale także z akademią krakowską, jej koloniami i z szkołami nielicznemi zresztą innych zakonów, które życiem naukowem nie odzna-