ceniono tak mało, że niektóre za 100 i 200 lat wydano, innym zaginąć pozwolono. Snać i Jezuici nie wiele cenili historyków swoich. Jana Wielewickiego Historicus diarius, dziennik domu św. Barbary w Krakowie, napisany koło 1636 r., wydała, i to nie zupełny jeszcze, akademia krakowska 1881—1899 r. Rafała Jączyńskiego Collectanea przyczynki do życiorysów 165 znaczniejszych mężów w XVI i XVII w. pozostają dotąd w rękopisie.
Znakomitym filologiem, sławnym na cały świat był O. Grzegorz Knapski (Cnapius), autor słownika, Thesaurus polono-latino-graecus »który epokę w polskiej leksikografii czyni« w 3 wielkich tomach, kilkakrotnie wydany.
Benedykt Soxo, Hiszpan, profesor i podkanclerzy akademii wileńskiej, napisał po łacinie pierwszą gramatykę polską dla cudzoziemców, ale czy była drukowaną kiedykolwiek, niewiadomo.
Zasługę nietylko naukową, ale religijno-cywilizacyjną położyli Jezuici, pisarze litewscy i łotewscy. Konstanty Szyrwid wydał pierwszą gramatykę litewską Clavis linguae littuanicae. Vilnae 1631 i pierwszy słownik polsko-łacińsko-litewski 1629 r., wydań 4. O. Jan Jachnowicz stworzył literaturę kościelną litewską: ewangelie, kazania katechizmowe, modlitewnik, Mękę Pańską, pieśni nabożne.
To samo uczynili dla Łotyszów OO. Wilhelm Bucki, Erdman Tolgsdorf i Jerzy Eiger. Ci trzej drukowali religijne książki po łotewsku.
Poetyckiem natchnieniem i wykwintnością form klasycznych odznaczali się OO. Jan Chądzyński, Jędrzej Kanon, Mikołaj Kmicic, Andrzej Zieniewicz, Albert Ines. Ci pisali po łacinie.
Poetą wielkiego stylu, prawdziwego talentu, który geniuszem swym górował ponad wszystkich, a sławę zakonu i Polski rozniósł szeroko po świecie, jest Maciej Kaz. Sarbiewski, poeta laureatus, uwieńczony od Urbana VIII. Liryki jego, na równi z odami Horacego wykładano w szkołach angielskich. Bohaterski jego poemat w 12 księgach Lechias zaginął w rękopisie, cząstkę tylko uratował Naruszewicz. Zupełny zbiór odszukanych dotąd poezyi Sarbiewskiego, wydał, poprzedziwszy je żywotem poety i bibliografią, O. Tomasz Wall w Starejwsi 1892 r.