kościelnych, towarzysz jego O. Jędrzej Kawęczyński zbity, wywieziony na Sybir, pierwszy z Polaków, po kilkunastu latach powrócił kaleką na Litwę i spisał pamiętnik o Syberyi, który niestety zaginął. Nieśwież i zamek nieświezki zająwszy Moskwa z kozactwem, wycięła w pień szlachtę i ludność, która się tam schroniła. W rzezi tej zabici kapelani zamkowi, Adam Wiechowicz, Jan Staniszewski i brat Jan Butkiewicz.
Pod koniec 1656 r. d. 3 listopada stanęło między Polską a Moskwą zawieszenie broni w Niemieży pod Wilnem. Więc korzystając z względnego spokoju rektor piński Jędrzej Wołłowicz, wyprawił misyonarzy Szymona Maffona, Litwina i Jędrzeja Bobolę na misye ludowe w Pińszczyznę. Aż tu w maju 1657 r. Kozacy Zieleniewskiego i Popenki, w służbie księcia Siedmiogrodu Rakoczego najezdcy Polski, wpadają na Polesie, a dowiedziawszy się, że O. Maffon apostołuje w Horodku, wywlekają z kościoła, przybijają gwoźdźmi do wielkiego stołu, smolnym łuczywem przypiekają boki, skórę zdzierają, wypruwają żyły i dobijają szablami. Najutrz 14 maja, dopadli O. Bobolę w drodze do wsi Mohilny. Odartego z szat, przywiązanego do płotu, sieką rózgami, i przytroczonego do koni wloką do miasteczka Janowa, okładając batami, aby biegu przyspieszał. W Janowie znów biją straszliwie kijmi, batami, czem kto może; powrozem z wici splecionym ściskają tak strasznie głowę, że oko wyszło z oprawy. Poskoczył Kozak i wyjął je szablą, drugi obciął uszy i nos, inni wyrywają paznogcie, wybijają zęby, rozpalonemi kleszczami zdzierają skórę z piersi i pleców, a że wśród katuszy św. męczennik wymawiał imiona Jezusa i Maryi, więc zrobiwszy w tyle głowy wielki otwór, wyrywają język, w końcu odcinają głowę, odciętą jeszcze rąbią szablami. Pokaleczone zwłoki odwieziono później do kolegium pińskiego i w prostej trumnie złożono w wspólnym grobowcu pod presbiteryum. Proces jego beatyfikacyjny rozpoczął się 40 lat później, skończył się 1853 roku policzeniem Andrzeja w poczet Błogosławionych.
Równocześnie z moskiewsko-kozacką, toczyła się przez lat 5 wojna szwedzka, zaostrzona najazdem Rakoczego. Karol Gustaw, protektor protestantyzmu, wystąpił w roli protektora Polski przeciw Moskwie i Kozakom, uznany przez Wielkopolan pod Uściem nad Notecią jako taki, witany w Rogoźnie d. 11 sierpnia 1655 r.; uznany przez połowę Litwy, bo drugą opanowała Moskwa, w Kiejdanach 18 sierpnia t. r. Zająwszy Poznań i miasta wielkopolskie, zdążał z Koła przez Kłodawę i Łowicz do Warszawy, a zostawiwszy tam silną załogę, spieszył pod Kraków, po drodze rozbił wojsko kwarciane, resztki jego wcielił do swych regimentów, po trzechtygodniowem oblężeniu wziął kapitulacyą Kraków, i w ciągu 60 dni stał się panem Polski, znacząc wszędzie protektorat swój, tyranią, okrucieństwem, grabieżą i rabunkiem kościołów, klasztorów, zamków, dworów i folwarków. Więc też 29 grudnia 1655 r. zawiązała się przeciw niemu kon-