Skorzystał król z tej gotowości do usług, prosząc listem ze Lwowa 25 czerwca 1678 roku, o sławnego profesora matematyki w akademii wrocławskiej, O. Adama Kochańskiego dla »starszego królewicza Jakóba, który ukończywszy humaniora, do rzeczy ciekawszych z własnej ochoty wzdycha«. Przysłał go natychmiast na dwór królewski jenerał. O. Kochański przez lat kilka uczył matematyki i sztuki oblężniczej Jakóba, potem z O. Maurycym Vota młodszych królewiczów; od r. zaś 1686—1696 wsławił się jako mathematicus regius w świecie uczonych, w wysokiem zawsze poważaniu u króla, u jenerała artyleryi Kątskiego i hetmana w. k. Stanisława Jabłonowskiego. Odwdzięczył się król energicznem wdaniem się 1686 r. i 1687 r. do Wilhelma księcia Oranii i Stanów holenderskich i do księcia Kurlandyi za Jezuitami, iż dekreta banicyjne przeciw nim już przygotowane, odwołane zostały. Cieszyło to żarliwego o wiarę króla »Quamvis pulvere castrensi vix excusso, ledwo strzepałem kurz obozowy, pisał z Żółkwi 11 listopada 1687 r. do nowego jenerała Karola de Noyelles, spieszę z radością powinszować Wielebności Waszej wyboru, a jakby na wiązanie, ofiaruję Ci ocalonych Jezuitów batawskich i zakonnych misyonarzy w Holandyi i Kurlandyi, upewniając, że i nadal wstawiać się za nimi będę«.
Wiadomo, że wypędzenie Turków z Europy, ideałem było bohaterskiego króla. Oni też doznawszy jego prawicy pod Chocimem, na Rusi, i Ukrainie, nazwali go »potężnym lwem północy«. Nie chciał złamania potęgi tureckiej Ludwik XIV, bo mu potrzebną była do upokorzenia habsburskiego domu, więc intrygą i pieniądzmi paraliżował starania Innocentego XI skojarzenia ligi św., do której i Moskwa należeć miała, z cesarzem i królem polskim na czele. Pomimo to, d. 31 marca 1683 r. stanęło pod protektoratem papieża, zaczepno odporne przymierze między Janem III a Leopoldem I, aż do uspokojenia obydwóch państw stałym korzystnym pokojem z Turcyą.
Sojusz ten, fatalny dla Polski, bo zmusił króla do zamiany andruszowskiego rozejmu na traktat wieczysty z Moskwą, ocalił Wiedeń i chrześcijaństwo, cesarzowi przywrócił Węgry, złamał potęgę Turcyi, tylko dla króla Jana nie przyniósł korzyści. Kapelanem obozowym, spowiednikiem i sekretarzem króla, był zdawna Jezuita Adam Przeborowski, mąż iście rycerskiego animuszu. Towarzyszył on królowi z O. Hackim w wyprawie wiedeńskiej i węgierskiej, i obsługując w Preszburgu chorych na dyzenteryę, na gorączkę z wymiotami i deliryum wojowników, zgasł 30 września, pochowany w katedrze. O. Hacki ocalał i z pieniędzy od nuncyusza wiedeńskiego Buonvisi otrzymanych, urządził i obsługiwał w Preszburgu szpital dla epidemicznych. W zimie razem z królem wrócił do Polski.
Odzyskanie Węgier orężem króla Jana, zachęciło go i cesarza Leopolda do zaczepnej z Turcyą wojny, która toczyła się jeszcze lat 15, zakończona karłowickim pokojem 1699 r. W Lincu 5 marca 1684 r. stanęła liga cesarstwa, Polski, Wenecyi; wciągnąć do niej usiłowano Moskwę. W tym celu cesarz wyprawił jeszcze w listopadzie 1683 r. posłów hr. Zierowskiego i barona Blumberga, którym towarzyszył jako kapelan, litewski Jezuita Szmid, do młodych carów Iwana i Piotra w Moskwie, papież zaś wysłał ablegata swego, Jezuitę Maurycego Vota, najprzód 1683 r. na dwór
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/138
Ta strona została przepisana.