O. Vota tymczasem w sierpniu 1684 r. wracając z Moskwy, zatrzymał się w Jaworowie u króla Jana, aby nakłonić go do stałego pokoju z carami, bez którego oni do ligi przystąpić nie chcą. Król żadną miarą nie godził się na odstąpienie Kijowa i Przeddnieprza; o ten punkt rozbijały się układy. Votę jednak polubił król bardzo i za zgodą papieża i cesarza, zatrzymał na swym dworze, a potem kazał być pedagogiem królewiczów Jakóba i Aleksandra. Więc w pałacu pilaszkowskim Vota wykładał im rano filozofię, historyę powszechną, kosmografię i geografię, wieczorem od 3—5 kompendium spraw książąt europejskich, Kochański zaś matematykę. Słowem, przez lat 12 O. Vota stał się nieodstępnym króla Jana doradcą, pomocnikiem, wiernym sługą i przyjacielem; w Jaworowie i Wilanowie mieszkał obok niego, w podróżach i wyprawach jechał w jednym powozie, nocował w jednym namiocie, dzieląc trudy i niebezpieczeństwa.
Jako ablegat papieża, pracował nad wytrwaniem w św. lidze króla, zrażonego nieszczerością Leopolda i zawodami doznanymi od niego w wyprawach na Wołoszczyznę, przeznaczoną na dziedziczne księstwo dla królewicza Jakóba. Równocześnie w złudnej nadziei, że Moskwa przystąpi do ligi, Vota nalegał na króla, aby przyspieszył układy o pokój wieczysty z Moskwą, wlokące się od października 1683 r. Jedno i drugie działo się w myśl papieża, ale ze szkodą dla Polski, której i papież i Vota nie rozumieli, bo nieszczerość Wiednia, avita fraus Moskwy, niebyła im znaną. Stanął ten »wieczny pokój i sojusz« (pakta Grzymułtowskie) 3 maja 1686 r. Przewaga Rosyi nad Polską, utrata obszernych prowincyi i fortec Smoleńska i Kijowa z 5 milowym trójkątem ziemi przeddnieprskiej, na nim zatwierdzona; w zamian za to, carowie ofiarowali niepewny sojusz przeciw Tatarom krymskim, i to nazwali przystąpieniem do ligi.
Król Jan, zamierzając użyć O. Voty jako posła swego do Moskwy, dla dopilnowania tylokrotnych obietnic carskich, podjęcia w myśl pokoju 1686 r. walnej wyprawy na Tatarów krymskich, starał się przez kardynała protektora Barberini i własnoręcznem pismem 15 sierpnia 1690 r. do Aleksandra VIII, o godność arcybiskupa in partibus dla niego. Opierali się temu jenerał zakonu i sam O. Vota, jako rzeczy przeciwnej instytutowi zakonu. O. Vota, zamiast do Moskwy, wybrał się 1691 r. z królem i królewiczami na ostatnią już wyprawę wołoską, która pomimo zdobycia Soroki i Niamtza i zwycięskiej bitwy w drodze do Suczawy 12 października, dla nieprzybycia obiecanych 5.000 żołnierzy cesarskich, dla braku żywności, spóźnionej pory, wylewów, błot i zimna, skończyła się wielką klęska.
Lepiej się powiodła sprawa małżeństwa królewicza Jakóba z siostrą cesarzowej, Elżbietą, palatynówną Renu, z inicyatywy podobno Voty podjęta i za jego współudziałem doprowadzona do skutku. Ślub odbył się 25 lutego 1691 r. w Warszawie, ale z przybyciem Elżbiety, spotęgowały się gorszące niesnaski w rodzinie królewskiej, dzięki intryganckiej naturze