codziennej mszy św. nawet w podróży i na polowaniu, ale na awanturniczą jego politykę, równie jak na gorszące obyczaje i cynizm w życiu, nie znalazł lekarstwa.
Król wystąpił odrazu jako wierny syn, wyznawca i obrońca Kościoła, wyprawił 27 września 1697 r. do Rzymu nadzwyczajnego posła Jerzego Dzieduszyckiego, który zostawał w zażyłości z jenerałem zakonu Gonzales, od niego ad merita Societatis przyjęty. W porozumieniu z Wenecyą, Genuą, książętami włoskimi i cesarzem, podjął wojnę turecką. Katolikom w wojsku saskiem dał kapelanów Jezuitów. W Saksonii, licząc się z jej protestanckiemi uprzedzeniami, przygotował powoli wszystko do nadania obszernej tolerancyi katolikom. W Warszawie i Dreźnie bywał na wystawnych, z muzyką wyborną, nabożeństwach. Równocześnie jednak, mając młodą żonę, która mu do Polski, będąc twardą luterką, nie towarzyszyła, i synka Fryderyka, oddawał się bez sromu miłostkom, wikłając w nie pierwsze damy polskie, jak Urszula z Bokumów Lubomirska. Równocześnie prowadził konszachty z Brandenburczykiem Fryderykiem III w Johannisbergu (3—7 czerwca 1698 r.) i z carem Piotrem w Rawie (10 sierpnia t. r.), obliczone na opresyę rzpltej i jej częściowy rozbiór, w Polsce zaś postępowanie jego z prymasem i Kontystami, z Sapiehami i partyą Ogińskiego i t. d. nacechowane było obłudą i fałszem. Konstytucye i pakta zaprzysiągł chyba na to, żeby je obchodzić lub łamać.
Zrazu sprzyjała mu fortuna. Zbierał owoce 30-letnich walk króla Jana z pohańcem; bez wojny, uzyskał na Turcyi nader korzystny pokój karłowicki d. 26 stycznia 1699 r., przywracający Polsce Kamieniec, Podole i Ukrainę, i zabraniający Tatarom i Wołoszy raz na zawsze napadów na Polskę. Posłannictwo jej: być przedmurzem chrześcijaństwa, zostało spełnione. Z odwiecznego wroga, Turcyą stała się sojusznicą rzpltej. Ruś, Podole, Wołyń, Ukraina, bezpieczna teraz od napadów, zaludniły się powoli koloniami mazurskiemi, porosły w wsie i miasteczka. Jak inne zakony, wrócili Jezuici do Kamieńca podolskiego, z którego nawet podczas okupacyi tureckiej nie ustąpili zupełnie, do Baru i Owrucza, założyli nowe domy w Winnicy, Białejcerkwi i indziej.
Nadzwyczajnemu posłowi do Turcyi po ratyfikacyę karłowickiego pokoju 1701 r., Rafałowi Leszczyńskiemu, wojewodzie łęczyckiemu z Jerzym Dzieduszyckim, starostą żydaczowskim i Adamem Naramowskim, kasztelanem szremskim, towarzyszyli dwaj Jezuici, jako kapelanowie poselstwa; w uroczystym wjeździe do Stambułu naznaczono im miejsce tuż przed w. posłem. Punkt 7 ratyfikowanego przez sułtana pokoju, zapewniał katolikom zupełną wolność wyznania w miejscach, gdzie mają kościoły, i oddawał ich osoby i ważniejsze sprawy pod opiekę posła polskiego u Porty.
Z niesłychaną lekkomyślnością, zdradziecko, rozpoczął Fryderyk August 1700 r. »wojnę północną« z Karolem XII, królem Szwecyi, która zamieniwszy się 1704 r. w wojnę domową i wojnę moskiewską, trwała lat 9, z upokorzeniem, bo detronizacyą króla, wyniszczeniem Saksonii i Polski przez kontrybucye, przez szwedzkie, moskiewskie, saskie, polskie, litewskie, konfederackie wojska i rabusiowskie chorągwie freikurów, i przez morowe powietrze, które w ślad za wojną, od 1706—1714 r. wyludniało zu-
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/145
Ta strona została przepisana.