zamożniejszych uczniów i kolegium. Kapela przygrywała nietylko szkolnym i kościelnym uroczystościom, ale prywatnym także festynom, a zarobiony w ten sposób grosz, szedł na zakupno nut i instrumentów muzycznych.
4° W kościołach swych zaprowadzili Jezuici odrazu stały porządek mszy św., kazań, nabożeństw wystawnych, i erygowali przy nich bractwa religijne, z własnym funduszem, ołtarzem, aparatami: Miłosierdzia, Dobrej śmierci, Opatrzności, Serca Jezusowego i Kongregacye maryańskie obywateli i obywatelek. Spełniali też bezpłatnie obowiązek kapelanów szpitalnych i więziennych, często i obozowych, a zawezwani przez biskupa lub proboszczów, czasem i dziedziców, rozjeżdżali się z kazaniami i słuchaniem spowiedzi do bliższych i dalszych kościołów i kaplic, zwłaszcza na święta Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy. Wyjazdy te, choćby na dzień, dwa, nazywały się misyą, missio.
Do połowy XVII wieku główna akcya Jezuitów zwróconą była przeciw dyssydentom. Szkołą, amboną, prywatną rozmową, sprowadzali magnatów i zamożną szlachtę do wiary ojców, przez nich i przy ich pomocy, nawracali młodszą szlachtę i mieszczan; lud szedł za swymi dziedzicami. Na Rusi i Litwie porali się z dysunią w podobny sposób. Z upadkiem rokoszu Zebrzydowskiego 1608 r., tej deski ratunku dla różnowierstwa, walka z niem stała się łatwą, topniało własną niezgodą i brakiem możnych patronów. Wojny szwedzkie skompromitowały je do reszty, wygnanie Aryanów było dopełnieniem jego upadku, stwierdzonym w pokoju oliwskim 1660 roku.
Odtąd praca Jezuitów zwraca się głównie do ludu, do pouczenia go i wzmocnienia w wierze katolickiej, nie zaniedbując jednak mieszczan i szlachty — i do krzewienia unii na Rusi, zatwierdzonej synodem zamojskim 1620 r., w czem dopomogli im dzielnie zreformowani przez nich Bazylianie.
Tym sposobem dokonali Jezuici swego zadania, dla którego sprowadził ich Hozyusz, jedności religijnej Polski, tyle ważnej dla każdego państwa pod politycznym także względem.
Przerwę, niekiedy na miesiące i lata całe, w szkołach i nabożeństwach, spowodowały w wielu kolegiach, wojny szwedzkie za Zygmunta III 1600, 1621, 1626—1630 r., za Jana Kazimierza najazdy kozackie, moskiewskie, szwedzkie, 1648—1667 r. tudzież wojny szwedzkie, wojska polskie, saskie i moskiewskie za Fryderyka Augusta II 1701—1717 r. i sukcesyjna wojna 1734—1736 r. Podczas tych wojen prowadzonych w iście rabusiowski sposób, według zasady: wojna wojnę żywić powinna, gmachy i budynki kolegiów, jeżeli nie zostały spalone, to zajęte bywały na koszary lub szpitale; kościoły złupione, nawet grobowcom nie przepuszczano, dobra zniszczone kontrybucyami, dostawami i wszelaką grabieżą i wyludnione, bo gnębiona ludność uciekała w lasy.
W ślad za wojnami szły głody, mory, zarazy, dziesiątkujące ludność, odnawiające się przez lat kilka, jak było np. 1705—1714 r. Otóż na pierwszą wieść o wojnie lub zarazie, rektorowie rozpuszczali szkoły, księży rozsyłali do miejsc bezpieczniejszych, lub do obozów, zostawiając dla straży kolegium i posługi zapowietrzonym, kilku księży i braci, którzy się na to
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/176
Ta strona została przepisana.