Niebawem w lipcu t. r. legat papiezki, nuncyusz warszawski Archetti, przebierał się przez Białąruś do Petersburga. W Orszy i Witebsku robił Jezuitom, którzy wraz z klerem go witali, cierpkie wymówki, w Petersburgu umawiał się po cichu przeciw nim z Siestrzencewiczem. Wnet jednak zapytano go ministeryalnie, czy ma w sprawie jezuickiej jakie polecenia od kuryi rzymskiej? Nie miał ich, więc oświadczono mu, że o tem tylko, co w instrukcyi jego wyrażone, toczyć się mogą układy. Neapolitański też poseł, Serra Capriola, ostrzegł legata, aby kwestyi jezuickiej nie tykał, w innych zaś okazał się przystępnym, inaczej zostanie odesłany z niesławą. Jakoż anti-jezuicki rankor Archettego, ustąpił miejsca potulności, za którą spadła nań łaska imperatorowej, a z nią kapelusz kardynalski. W maju 1784 r. opuścił legat stolicę, a równocześnie Bazylianin Lisowski, zamianowany został unickim arcybiskupem połockim.
Jezuitów wezwała imperatorowa w marcu 1785 r. do stolicy, aby zapoznali się z nową metodą nauczania (na wzór austryackiej we Lwowie) szkół petersburskich, i według niej zreformowali szkoły białoruskie. Reforma polegała głównie na przeznaczeniu więcej godzin dla nauk przyrodniczych i matematyki. Na pierwszą wieść o tej zmianie, vicejenerał Czerniewicz polecił O. Maciejowi Gruberowi, znakomitemu przyrodnikowi i mechanikowi, który po kasacie Jezuitów był nadwornym fizykiem Józefa II w Wiedniu, i napowrót wstąpił do zakonu, aby z młodzieży zakonnej przysposobił zdolnych profesorów do tych przedmiotów.
Wnet potem 20 czerwca t. r. umarł O. Czerniewicz, wskutek upadku z bryczki na willi Stajki, zamianowawszy pierw zastępcą swym O. Lenkiewicza. Ten uzyskawszy przez Potemkina pozwolenie imperatorowej, zwołał na dzień 1 października t. r. drugą jeneralną kongregacyę do Połocka, która z grona swego wyznaczyła deputatów do reformy nauczania w szkołach, a 5 października wybrała wikaryuszem jeneralnym O. Lenkiewicza.
Trzynastolecie jego rządów, to świetny, pomyślny okres białoruskich Jezuitów. Po onej legacyi Archettego w Petersburgu, która nie tknęła Jezuitów, już i Europa przyzwyczaiła się uważać ich egzystencyę za legalną. Rzym i nowy nuncyusz warszawski Ferdynand Saluzzo, zostawili ich w spokoju. Więc już wtenczas, a bardziej jeszcze po ogłoszeniu restytucyjnego brewe Piusa VII r. 1801, najznakomitsi ex-Jezuici, nietylko z krajów Europy, ale z Ameryki, Chin i Indyi, wpraszali się napowrót do zakonu, jak np. ex-asystenci ostatniego jenerała Ricci Romberg i Korycki, jak Łuskina, Pilchowski i Poczobut, jak biskupi z Carpo i Werony Benincasa i Avogardo, biskup z Nankinu Lembekoven, nadworny kapelan drezdeński Maciej Briskorn, hiszpański ex-Jezuita książę Indiaguez, kaznodzieja Ludwika XV Berthier i wielu innych. Tylko mała cząstka zgłaszających się mogła przybyć na Białąruś, wiele przyjętych wprawdzie zostało i zapisanych do Album Societatis, nie jako affiliowani, ale jako rzetelni, prawdziwi zakonnicy Jezuici, pozostali jednak na świecie przy swych go-