dnościach i urzędach. Uważano ich jako Jezuitów w rozproszeniu in dispersione, a po ich śmierci ofiarowano zwyczajne w zakonie suffragia, msze św., komunie, koronki. W katalogu zmarłych Jezuitów poza białoruską prowincją od 1773—1814 r., naliczyłem 268 nazwisk, przy niektórych stoi dopisek »jako jeden z Naszych«, przy innych »jako jeden z agregowanych do Nas«. Całą geografię świata i wszystkie narodowości spotkasz tam obok siebie.
Wiele ex-Jezuitów przysyłało swe księgozbiory do Połocka, inni nie mogąc sami przybyć, ofiarowali roczną pensyę na utrzymanie jednego lub kilku nowicyuszów. Kolegiom i szkołom przybywały biblioteki, muzea i gabinety fizykalne, wyższe klasy i konwikty. Połockiego kolegium biblioteka 1815 r. liczyła 35.000 dzieł. Obok dawnego gmachu stanął 1788 roku nowy obszerny, przeznaczony na muzeum fizyczne i mechaniczne i na laboratoryum chemiczne, pod dyrekcyą O. Grubera, który wykształciwszy kilku braci zakonnych na mechaników, wyrabiał w domu instrumenta i maszyny z wielką dokładnością. Mieściła się tam i galerya obrazów i teatr z bogatemi dekoracyami. Ktokolwiek z Rosyan znakomitszych lub Polaków przybył do Połocka, zwiedzał te zakłady i podziwiał jako rzadkość w tych tam stronach. Kolegium miało od 1787 r. własną drukarnię, w której tłoczono podręczniki szkolne i inne użyteczne książki, swój browar, miodosytnię i fabrykę sukna, dla której O. Gruber wynalazł wyborną maszynę do postrzygania sukna. Kościoły wszystkich kolegiów i domów, odnowiono 1787—1789 r. z własnych dochodów, w części też z składek pobożnych, krzewiono w nich z szczególniejszą pobożnością kult najsłodszego Serca Jezusowego.
Oprócz stałej pracy misyjnej na stacyach w Puszy, Chalczu, Czeczersku, Łozowicy i Raśnie, pracowali nad ciemnymi Łotyszami w okolicach Dagdy, O. Michał Roth, Inflantczyk, który ułożył katechizm łotewski, dzieci uczył czytać i pisać w tym języku, i śpiewać pieśni nabożne, dalej OO. Walksmowicz, Rembiszewski, Wizgint, Waschki, Linkenheier i inni. Wielkich jednak misyi ludowych zaniechać musieli, bo nie pozwolił rząd ze względu na unitów, których na prawosławie przywrócić zamierzał.
Pomyślność tę zasępiła najprzód śmierć Potemkina 1791 r., tracili w nim prawdziwego patrona. Powołany na jego miejsce jenerał-gubernator białoruski Pasek, Jezuitom przez wiele lat życzliwy, ale w ostatnim czasie przez Siestrzencewicza obrobiony, razem z nim dokuczał im, ganił ich szkoły, gorszył się ich bogactwem. Powiększyła obawy śmierć Katarzyny II 18 listopada 1796 r. i wstąpienie na tron Pawła I, którego usposobień i zamiarów nie znali, a dalej wieść o przybyciu nowego legata papiezkiego, nunc. warsz. Wawrzyńca Litty i rady poufne Siestrzencewicza, aby uprzedzając prawdopodobną kasatę, zażądali sami swej sekularyzacyi, z pozostaniem wszelako przy kolegiach i szkołach. Położenie zaiste arcytrudne, potrzeba było uzbroić się w wiarę w Opatrzność Bożą, i ta nie zawiodła.
Bo najprzód legat papiezki Litta, przybywszy w drodze do stolicy do Orszy, zamieszkał w kolegium Jezuitów, w kaplicy domowej spowiadał się przed Jezuitą, odprawił mszę św., podczas której komunikował kleryków i braci, ku zdziwieniu reszty duchowieństwa. Przy stole i w rozmowie, upewniał Jezuitów o najlepszych chęciach Piusa VI dla nich, i przy-
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/281
Ta strona została przepisana.