Jenerał Brzozowski, który od r. 1814 r. część jeneralskiego urzędu złożył na barki wikaryusza jeneralnego w Rzymie, O. Pannizoni, odważył się na krok hazardowny i 31 sierpnia 1816 r. wystosował list wprost do cesarza, prosząc dla siebie i 2 Ojców o wolny wyjazd do Rzymu.
Przeszkodził Siestrzencewicz, którego Pius VII brewem 31 września, ogłoszonem w »Gazecie hamburskiej« i innych pismach, ostro zgromił za popieranie towarzystw biblijnych, on zaś przyczynę tego brewe przypisywał mylnie donosom Jezuitów. Więc i u Golicyna nalegał na wygnanie Jezuitów z Rosyi, i według świadectwa Szantyra »sposób tego wygnania, w innych krajach zachowany, z historyi wypisany«, przesłał temuż ministrowi. Ale i jemu i cesarzowi wstydno było sędziwego starca, któremu przedtem tyle dawali dowodów łaskawości, skazywać na wygnanie; czekali jego śmierci. Niedługo czekali. Jenerał tknięty lekkim paraliżem w marcu 1819 r., zakończył wskutek ponownego ataku życie 20 stycznia 1820 r.
Białaruś stała się już tylko prowincyą zakonną. Mianowany po Pannizonim, wikaryusz jeneralny O. Petnicci, rezydował w Rzymie, dokąd też zwołał jeneralna kongregacyę na 14 września 1820 r. Udać się był na nią powinien prowincyał białoruski, Świętochowski z dwoma deputatami, wybranymi na prowincyalnej kongregacyi, więc o wolny wyjazd dla siebie i dla nich wniósł prośbę do cesarza. Odpowiedziano ukazem 13 marca t. r. banitującym zakon z całej Rosyi, zredagowanym przez radcę tajnego Turgeniewa i hrabiego Capo d’Istria, ministra spraw zagranicznych.
Powód podany ten sam co wygnania z stolicy: prozelityzm między studentami w Mohylewie, między żołnierzami w szpitalu witebskim, dysunitami w Syberyi, unitami na Kaukazie. Inne powody, a raczej zarzuty, powtórzone z kasacyjnego brewe Klemensa XIV, mianowicie: podłe zabiegi, niezgody, chciwość dóbr ziemskich. Ukaz ogłosili dziekanie z horodniczymi, i objęli całe mienie pojezuickie na fundusz katolicki religijno-naukowy, najprzód w Mohylewie i Witebsku, następnie w innych kolegiach. Na parafiach i misyach zastąpili Jezuitów świeccy lub zakonni księża. Zarząd szkół objęła akademia wileńska, połocka bowiem została zniesioną. Koszta wysłania Jezuitów do granic cesarstwa, 30 dukatów na osobę, pokryli gubernatorowie z budżetu nadzwyczajnych wydatków, ale komisarze nie wypłacili ich rzetelnie. Jezuici, którzy oświadczyli się z gotowością wystąpienia z zakonu, mogli swobodnie pozostać w kraju; takich, na 363, znalazło się 5. Jeden wszelako ociemniały, 87-letni profes Hieronim Haraburda, pozostał za zezwoleniem cesarza w Rosyi, i umarł Jezuitą w monasterze bazyliańskim, w Czerei w lipcu 1820 r.
Siestrzencewicz dla tych kilka parafii pojezuickich na Białejrusi, znalazł łatwo księży, ale 33 misyonarzy nad Wołgą, na Kaukazie i w Syberyi, nie miał kim zastąpić. Więc za zgodą cesarza, pozwolił im pozostać przy swej regule, byle zmienili suknię i nazwę. Odmówili wszyscy i w jesieni 1820 r. wyjechali za granicę. Kaukazcy tylko misyonarze, Wojszwiłło i Henry, pozostali do 1826 r., bo dopiero wtenczas znalazł się na ich miejsce ormiański ksiądz, niepospolity intrygant, Devrescian.
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/294
Ta strona została przepisana.
§. 143. Śmierć jenerała Brzozowskiego. — Wygnanie Jezuitów z Rosyi. 1816—1820.