O. Fryderyk Krupski, vice-mistrzem O. Ksawery Asum, ministrem domu O. Jerzy Foerster, profesorami retoryki i filozofii w tymże domu OO. Franciszek Scherer, Piotr Lange, Wincenty Buczyński, wszystko białoruscy Jezuici.
Dzięki hojności arcyksięcia Maksymiliana Este, który im podarował willę Freinberg pod Linzem i 150.000 złr. tytułem fundacyi, otworzyli 1837 r. drugie kolegium linzkie z konwiktem, do którego przeniesiono niebawem studyum filozoficzne z Gracu. Rektorami tego kolegium byli znów białoruscy księża: Lange, Krupski, Jacobs, profesorem filozofii Buczyński.
W Insbruku objęli najprzód 1839 r. konwikt szlachecki, Theresianum z kościołem św. Trójcy i gimnazyum publiczne, z kościołem św. Mikołaja, przy którem stanęło kolegium. Wreszcie Tyrolczycy wybudowali własnym kosztem konwikt na 300 uczniów i oddali 1845 roku Jezuitom. Rektorami tych trzech domów insbruckich byli białoruscy księża: Lange, Jacobs, Pierling, a domy te wraz z kolegiami w Gracu i Linzu stanowiły od 1843 r. vice-prowincyę, od 1846 r., na mocy dekretu jenerała Roothaana z 21 czerwca, osobną prowincyę austryacką, której pierwszym prowincjałem był O. Jakób Pierling. Z całą tedy prawdą powiedzieć można, że białoruscy Jezuici »wychowali austryacką prowincyę«, wnosząc do niej tradycyę i ducha starych onych ex antiqua Societate Jezuitów.
Nadszedł krwawy rok 1846 rzezi galicyjskiej. Złożyły się na nią agitacye demokratyczne, kierowane przez emigracyę polską z Wersalu i Brukseli, niedołęstwo i obłuda austryackiego rządu i lekkomyślność konspirującej szlachty, która bez dział i broni, bez wojska i wodzów, wygnać lub rozbroić chciała załogi w cyrkularnych miastach, opanować kasy i urzędy, i wznieciwszy powszechne powstanie, zrzucić jarzmo austryackicj niewoli. Rząd wiedział o wszystkiem, bo patryoci nie chowali tajemnicy, rozmawiali głośno o swych planach; a nie chcąc dla stłumienia ruchu użyć wojska, wezwał chłopów, wmawiając w nich przez komisarzy i niższych urzędników starościńskich, przez żydów i urlopników, że szlachta buntuje się przeciw cesarzowi za to, że chciał nadać chłopom grunta i wolność od pańszczyzny, podatków i rekruta, i gotuje rzeź chłopów. Oni więc, dobrawszy sobie herszta Jakóba Szelę ze Smarzowej, rzucili się 19—22 lutego 1846 r. na »rabacyę« po pańskich dworach i mordy, w tarnowskim najbardziej obwodzie.
Według urzędowego raportu z 18 marca t. r. radcy dworu Wacława Zaleskiego, przysłanego z Wiednia, dla naocznego zbadania spustoszeń rabacyi, w jednym tylko cyrkule tarnowskim, 152 złupionych dworów i folwarków leżało w gruzach. Do Tarnowa, gdzie rezydował główny organizator rzezi, starosta Breinl, przywieziono 19—23 lutego 146 trupów szlachty i oficyalistów, tak strasznie zbitych, pokaleczonych przez rozbestwione chłopstwo, że tylko 36 rozpoznać było można; w więzieniach jeszcze dnia 14 marca zostawało 543 osób, z tych 99 poranionych od kijów, cepów, kos,