syjnych, rozszerzył się wiele, a nabożeństwa, zwłaszcza zakonne i brackie, odbywają się z większą jeszcze okazałością.
Także nowy proboszcz tarnopolski, ks. prałat dr. Bolesław Twardowski, zakonu przyjaciel, rozpoczął 1904 r. murowanie wspaniałego kościoła farnego, tak że parafia tarnopolska (11.000 dusz) mieć będzie aż trzy obszerne i piękne kościoły — czy nie za wiele?
Jeżeli nie mieli wymrzeć Jezuici białoruscy w Galicyi, to postarać się musieli wcześnie o dom nowicyatu. Zrozumiał to biskup przemyski Antoni Gołaszewski, i prawie równocześnie z prowincjałem Świętochowskim, w styczniu 1821 r., wniósł prośbę do Franciszka I, o klasztor i kościół popauliński w Starejwsi pod Brzozowem, na dom nowicyatu Jezuitów. Cesarz pozwolił 18 września t. r. a 23 grudnia Jezuici w liczbie 41 zamieszkali w odnowionem naprędce kolegium, i otwarli w styczniu 1822 r. nowicyat i 3 probacyę księży pod przewodnictwem O. Jana Lubsiewicza, który zarazem był vice-rektorem, oraz studya teologiczne.
Prymas Węgier Rudnay i 5 biskupów węgierskich, przysłali 10 nowicyuszów do Starejwsi, z których 7 pozostało w zakonie i dobrze mu się zasłużyło. W r. 1826 studyum teologiczne przeniesiono do nowego kolegium w Tyńcu, ale natomiast umieszczono w Starejwsi 1829 r. studyum filozoficzne.
Właścicielem kolegium starowiejskiego, kościoła, ogrodu i folwarku był fundusz religijny, Jezuici otrzymali tylko prawo użytkowania, wszelkie więc naprawy i przeróbki, działy się kosztem rządu i dlatego podawać trzeba było o nie przez starostwo i gubernium do nadwornej Komisyi dla spraw religijnych, przedkładać kosztorysy i t. d. i tą drogą przychodziły pozwolenia. Zabierało to wiele czasu i mozołu, tyle tylko uzyskano, że Jezuici w własnym zarządzie, pod nadzorem rządowego inżyniera, wykonywali uchwalone przez rząd roboty. Utrzymywało się zaś kolegium, głównie z pewnej kwoty, ryczałtu rządowego 15.000 złr. (po 300 złr. na 50 Jezuitów), z łaski Franciszka I wyznaczonego, a także za dyspensą papiezką, z ofiar na mszę św. (stipendia missalia), i z jałmużn od arcybiskupa Raczyńskiego, biskupa spiskiego (ex-Jezuity) Józefa Bélika, arcybiskupa ormiańskiego Stefanowicza, kanonika spiskiego Marczinka, proboszcza brzozowskiego Jagielskiego, pani Wiktoryi Giebułtowskiej, i kilku szlachty sanockiej, z którą żyli na stopie pańskiej rektorowie, zwłaszcza O. Czyhir. Kolegium starowiejskiemu podlegali misyonarze Jezuici w Przemyślu, Jarosławiu, Łańcucie, Leżajsku, Mościskach, Polanie, Przeworsku i Lisku.
Korzystając z odwiedzin jeneralnego gubernatora Galicyi, arcyksięcia Ferdynanda Este 1832 r., uzyskali przez niego pozwolenie rządu na podniesienie drugiego piętra na kolegium 1835—1836 r., a do frontonu pięknego kościoła, słynnego oddawna cudownym obrazem Zaśnięcia Matki Boskiej, dobudował 1843 r. rektor Kułak, z ofiar szlachty i kleru, w pieniądzach i w naturze, dwie wieże. Kościół ten był filią (lokalią) farnego kościoła w Brzozowie, zamienioną 1852 r. na parafię, administrowali ją Je-