jących przy papieżu i prawach jego do Państwa kościelnego, poczęto, nie powiem nienawidzieć, ale nie znosić, jako przeciwników wolności i złych patryotów. A gdy jeszcze wystąpili otwarcie na ambonie w obronie soboru watykańskiego i nieomylności papiezkiej, a zabor Rzymu przez Garibaldiego i Piemontczyków piętnowali jako świętokradztwo i zbrodnię przeciw prawu narodów, niechęć zamieniła się u bardzo wielu w pogardę a nawet nienawiść. Krzykliwa wówczas »Gazeta narodowa« i radykalniejszy od niej »Dziennik polski«, raz po raz napadały na nich z oskarżeniami bezpodstawnemi i oszczerstwami.
Oni milczeli, ale z raz obranej drogi nie zeszli, nawet wtenczas, gdy podczas konkluzyi 40-godzinnego nabożeństwa w zapusty 1873 r., wroga im partya wznieciła fałszywy alarm »pali się«, i zamieszanie straszne, w którem 11 osób doznało stłuczenia, a jedna z przestrachu, na paraliż serca umarła. W samą porę wychodzić począł 1870 r. pod redakcyą ks. Edwarda Podolskiego z Królestwa Polskiego, dwutygodnik »Przegląd lwowski«, który śmiało gromił liberałów i odkrywał ich kłamstwa. Zasilali »Przegląd« Jezuici artykułami, a także rozprawą w obronie swojej p. t. »Czy Jezuici zgubili Polskę?« którą wydali trzy razy w osobnej książce, i u ludzi dobrej wiary usunęli wiele uprzedzeń.
Któżby uwierzył? Ten sam Lwów antypapiezki za Piusa IX, urządzał wspaniałe obchody jubileuszowe na cześć Leona XIII, a prezydent miasta Małachowski, w sali ratuszowej przemawiał tak wymownie i wzniośle o instytucyi papieztwa i papieżu, że mógł mu pozazdrościć najgorliwszy kaznodzieja katolicki. Więc też opadły znacznie gniewy i uprzedzenia do Jezuitów lwowskich, od lat kilkunastu cieszą się uznaniem i sympatyą warstw wszystkich, nienawidzą ich jeszcze radykali i socyaliści.
Bo też przeciw nim wystąpili równie śmiało, jak przedtem przeciw liberałom, nie tylko na ambonie, ale w artykułach dziennikarskich i ulotnych broszurach i zakładając stowarzyszenia katolickich robotników. Bractwami zaś kościelnemi, misyami i rekolekcyami, które corocznie dla inteligencyi, ale i dla klas pracujących w swym kościele i innych lwowskich parafiach urządzają, wstrzymali, a przynajmniej utrudnili propagandę socjalistyczną.
Gruntownem, ale niefortunnem odnowieniem kościoła zajął się 1878—1879 r. superior Habeni. Obszerną kaplicę św. Benedykta (Matki Boskiej Bolesnej), zamienioną po 1773 r. na archiwum sądowych aktów i mieszkanie woźnych, wykołatał u rządu, przy pomocy fundatorskiej rodziny Dzieduszyckich, superior Bapst 1892, i odnowiwszy ją pięknie, przeznaczył na miejsce nabożeństw Matek chrześcijańskich i Kongregacyj maryańskich. On też, równie jak jego następcy, Andrzejczak, Piątkiewicz i Sopuch, uczynili bardzo wiele dla naprawy i ozdoby kościoła i zaopatrzenia zakrystyi w kosztowne aparaty a równocześnie rozszerzyli misyjną i rekolekcyjną pracę na wszystkie warstwy i stany, którą uwieńczyła niejako koronacya słynnego łaskami obrazu Matki Boskiej pocieszenia 1905 r.
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/327
Ta strona została przepisana.