Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/37

Ta strona została przepisana.

dentami nazywać poczęli, a katolikami, pomimo protestu biskupów i kilku świeckich panów, warująca stanom rzpltej wolność wiary i pokój religijny na wzór augsburskiego 1555 r., z wykluczeniem wszelako poddanego ludu. Na elekcyjnym sejmie 16 maja 1573 r. spowito resztki władzy królewskiej »paktami henrykowemi«, które także zaliczono do fundamentalnych praw rzpltej.
Wiemy, że wbrew życzeniom papieża i cesarza, a zabiegom Commendoniego, nie austryacki Ernest, ale francuski Henryk Walezy obrany królem 8 maja 1573 r. Dopiero w styczniu 1574 r. zdążał leniwo elekt do Polski, zatrzymał się 23 stycznia w Poznaniu, witany u bramy tryumfalnej przez uczniów jezuickich, przebranych za aniołów, wierszem i śpiewem.
Nazajutrz złożyli mu homagium vice-prowincyał Sunnier i rektor poznański Wujek, polecali zakon, ofiarowali w darze pięknie oprawny egzemplarz Postyli. Król podziękował, przyrzekł opiekę, odprawił w łasce, i nic dla nich nie zrobił; pomimowiednie jednak przyspieszył ważny dla rozwoju polskich Jezuitów rozdział viceprowincyi polskiej od austryackiej.
Domagali się tego z politycznych względów (dla antagonizmu Francyi z Austryą i dla porzucenia królowej Katarzyny austryackiej przez króla i wynikłych stąd kwasów), austryaccy Jezuici 1570 r.; domagali się bardziej jeszcze podczas bezkrólewia 1573 r., zwłaszcza, gdy obrano Francuza, a Commendoni, który temu przeszkodzić nie umiał, utracił łaskę papieża i cesarza i ze zgryzoty wnet umarł. Obawiając się podobnej niełaski dla siebie, gdy polscy Jezuici, którzy przecie z nimi jedną stanowili prowincyę, odmówili poparcia Ernestowi, pisali naglące listy do jenerała Mercuriani, aby co prędzej uwolnił ich od polskiej vice-prowincyi. Przychylił się do tych żądań jenerał 24 kwietnia 1574 r., zamianował O. Sunniera pierwszym prowincyałem polskim d. 13 stycznia 1575 r., wreszcie ogłosił udzielność polskiej prowincyi 15 grudnia 1575 r.
Z tem wszystkiem po niesławnej ucieczce króla Henryka z Polski, z trwogą i niedowierzeniem patrzali Jezuici w przyszłość, a zabiegi dyssydentów, uwieńczone elekcyą siedmiogrodzkiego księcia Stefana Batorego de Somlyo, o którego prawowierności powątpiewano, nie wlewały lepszej otuchy. Sympatyami lgnęli może do habsburskiego kandydata, ale od elekcyjnych agitacyi trzymali się zdala, i zrobili dobrze.
Jakoż wybrano Stefana Batorego królem i koronowano 1 maja 1576 r. Rywalem jego był cesarz Maksymilian II, papież przez wzgląd na to nie spieszył z przyjęciem homagialnego poselstwa i uznania Stefana królem. Stało się to po śmierci cesarza († w październiku 1576 r.), w styczniu 1577 r., Jezuici zaś dopiero w czerwcu t. r., na ręce podkanclerzego Jana Zamojskiego przesłali królowi, obozującemu pod Gdańskiem, homagialne pismo, polecając Kościół i siebie, ofiarując swoje usługi i modlitwy. Przez podkanclerzego odpowiedział król 24 czerwca t. r., a upewniwszy, iż wie, że wszystko staranie swoje obrócić powinien na rozszerzenie chwały Imienia bożego, dodał: »A ponieważ do tem pewniejszego osiągnięcia tego celu, wasz zakon jest mi potrzebny, dlatego jest i będzie nam najmilszy, co czynami raczej jak słowami udowodnimy, skoro tylko sprawy państwa ułożymy i do pożądanego pokoju wszystko doprowadzimy«.