Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/59

Ta strona została przepisana.

szlachty, zmiany regulaminu elekcyi i »najswawolniejszej, najniepraktyczniejszej formy rządu«, która królowi wiązała ręce, wydawała na jatki mieszczanina i chłopa.
Zamojski popularny u »cnej braci«, umiejący do niej przemówić, nie dopuściłby nigdy do rozdziału tronu od narodu, do samowolnych zjazdów, sejmów inkwizycyjnych, rokoszu. Ignorowany, odsunięty de facto od rady i zaufania królewskiego, czuł się urażonym, pokrzywdzonym i grzesznym zwyczajem ówczesnych »królików«, identyfikując swoje ja z rzpltą, w imię obrony jej praw i wolności, przeszedł do obozu krzykliwej szlachty, stanął — on kanclerz, pierwsza rada króla — na czele opozycyi, zwoływał samowolnie zjazdy, na których wytaczał skargi na króla a nie zawsze sprawiedliwe. Skarżył n. p. że król nie podzielając jego antypatyi do domu habsburskiego, ale idąc za tradycyą Jagiellonów, utrzymuje sojusz z cesarstwem i dla umocnienia jego, żeni się z arcyksiężniczką austryacką Anną. To znów obwiniał go o »praktyki austryackie«, t. j. o tajemne układy oddania korony polskiej arcyksięciu Ernestowi.
Istniały pewne praktyki, »poufna ugoda«, i były drugim błędem Zygmunta, który powinien był przewidzieć, że u podejrzliwej szlachty podadzą go w nienawiść; rozpoczęły się zaś w wrześniu 1589 r. w Rewlu, gdy król Jan szwedzki, nakłonił syna Zygmunta do powrotu do Szwecyi, a zrzeczenia się korony polskiej. Prowadził je Inflantczyk Lambert Wrader, nie żaden Jezuita, ale w tekście »poufnej umowy« Zygmunta i »assekuracyi« Ernesta stało 2 razy wyraźnie, »jeżeli na to wspólne zdanie i zgoda stanów świetnego Królestwa polskiego i W. Księstwa Litewskiego nastąpi« cum voto et consensu statuum ordinumque Incliti Regni Poloniae et M. D. Lithuaniae. Klauzula ta odbiera układom charakter tajnych, zgubnych praktyk, a jednak Zamojski na sejmie inkwizycyjnym 1592 r. wytoczył królowi formalny proces »o praktyki rakuskie« i pomimo upokarzającej deklaracyi króla złożonej w senacie, parł do inkwizycyi, aż czas sejmowy upłynął i sejm rozeszedł się na niczem, najgorszym na przyszłość przykładem.
Zamojski wyszedł z sejmu tego pobitym, bo ani do inkwizycyi nie doprowadził, ani uchwały, wykluczającej raz na zawsze dom habsburski od polskiego tronu, nie przeparł. W dodatku zraził króla raz na zawsze do siebie. Wprawdzie nuncyusz Malaspina, używszy pośrednictwa ks. Skargi u króla a magnatów u kanclerza, pojednał obydwóch; ale była to łatana przyjaźń, trwała lat 11, kanclerz sam się teraz usuwał od dworu, zastępował go ksiądz podkanclerzy Jan Rola Tarnowski, mąż zacny, ale zdolności miernych; zato jako hetman, staczał krwawe a zwycięskie boje z kozactwem, Mołdawią, Wołoszą i Szwedami.
Ale znów, gdy król owdowiawszy 1598 r., umyślił żenić się powtórnie z siostrą pierwszej żony Anny, arcyksiężniczką Konstancyą, Zamojski z »kanclerzystami« wystąpił przeciw królowi na sejmie 1603 r., a bardziej jeszcze na sejmie 1605 r., gdzie krzykliwa opozycya wstrzymała wszelkie obrady, dopokąd król wakansów nie rozda i z zarzutów się nie usprawiedliwi. Sejm rozlazł się, nic nie uchwaliwszy. Zamojski, który na tym sejmie podobno wcale nie przemawiał, przy pożegnaniu na pokojach królewskich odradzał Zygmuntowi małżeństwa z siostrą po siostrze; w kilka tygodni potem dnia 3 czerwca umarł, paraliżem tknięty, w Zamościu.