Artykuły rokoszan czytane były 14 września na radzie senatu w Wiślicy, gdzie przy królu zebrało się 88 senatorów i 7.000 doborowego rycerstwa i wiele szlachty osiadłej. Odrzucono je wszystkie. Koło rycerskie, w kościele wiślickim zebrane, artykułu 28 przeciw Jezuitom nie pozwoliło nawet odczytać. Jenerał Akwawiwa listami, Skarga ustnie i pisemnie jednali zakonowi potężnych obrońców jak: kanclerz Pstrokoński, wojewoda poznański Hieronim Gostomski, kasztelan krakowski Janusz Ostrogski i inni. Skuteczniej jak oni, sam Skarga wystąpił w obronie swojej i zakonu, najprzód w kazaniu wiślickiem d. 17 września wobec króla, senatu i rycerstwa, dwa razy w tym jeszcze roku drukowanem, potem w osobnem dziełku »Próba zakonu Societatis Jesu«, w kwietniu 1607 r. wydanem, wykazując bezpodstawność i sprzeczność zarzucanych win a niesprawiedliwość kar za nie, i już 20 września pisał do jenerała zakonu: »Nie ma się więc co strachać Wielebność Wasza. Wszystko ocalone. Święte Towarzystwo nasze dobrze tu usadowione i użyźnione. Przeciw Bogu, królowi i duchowieństwu podniesiono wojnę«.
Artykuły rokoszan przyszły raz jeszcze pod obrady na sejmie 28 maja 1607 r. Z kolei zaczęto czytać artykuł 28 przeciw Jezuitom. »Nie czytać tego bezecnego artykułu, nie czytać«, podniosły się dość liczne głosy. Przeczytano jednak. Bronił go Gorajski głównie tem, że nie ewangelicy go ułożyli ale katolicy. Na to mu Jędrzej Stadnicki, »ale też i protestowali katolicy« (Wapowski, Mielżyński, Zaremba i inni). Po dłuższej dyskusyi, w której wiele na obronę i pochwałę Jezuitów powiedziano, zakonkludował marszałek sejmu Feliks Kryski: ponieważ, jak słyszeliśmy od Gorajskiego, ewangelicy nie byli autorami 28 artykułu, ponieważ i katolicy, jak z obecnej dyskusyi widzimy, nic przeciw Jezuitom nie mają, przeto artykuł 28 upada. Aż tu podnosi się poseł z ziemi dobrzyńskiej a za nim inni i stawia wniosek »przywrócenia Jezuitów« do Torunia i innych miast pruskich, skąd nieprawnie zostali wydaleni. Dyssydenci, chcąc być w swej neutralności względem Jezuitów konsekwentni, wstrzymali się od protestu. Nazajutrz, 29 maja marszałek Kryski podał pod obrady wniosek posła dobrzyńskiego. Jedyny senator, dyssydent obecny na sesyi, zapewne Janusz Radziwiłł, dowodził, że nietylko dyssydenci, ale niektórzy katolicy i głos powszechny zarzucają Jezuitom mieszanie się do wszystkich spraw publicznych. Marszałek prosił o dowody; nie podał ich oponent. Wtenczas obydwaj kanclerze, Maciej Pstrokoński i Lew Sapieha, niektórzy biskupi, zwłaszcza krakowski, Wojciech Baranowski, i senatorowie świeccy stanęli wymownie w obronie Jezuitów. Na to ów senator oponent zarzucił, że Jezuici namawiają króla, ażeby urzędy dawał raczej katolikom jak dyssydentom. Podniósł się wojewoda poznański Hieronim Gostomski i rzecze: sporo posiadam dygnitarstw i urzędów, ani jednego nie wyprosili mi Jezuici i WM. masz ich dosyć, a który otrzymałeś od Jezuitów? Ale ks. Skarga, rzecze oponent, miesza się do polityki, był bowiem w Lanckoronie u Zebrzydowskiego, aby go odwieść od rokoszu. — Na to biskup wileński Wojna: Possewin się mieszał, bo skojarzył spokój z Moskwą w najuczciwszych warunkach, karzcież za to wszystkich Jezuitów. Powstał śmiech w izbie, a marszałek zakonkludował konstytucyę p. t. »Restytucya expul-
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/62
Ta strona została przepisana.