zuici, żądając śledztwa i wyroku, bo one konfederaty akademickie z łąki św. Sebastyana, udały ich przed ludem, i podczas pogrzebu 5 razy heroldowi obwołać kazały, że Jezuici zmówiwszy się z urzędem zamkowym, przekupili i spoili żołnierzy i strzelać im kazali do bezbronnych. Niewinności Jezuitów broniła już pierwej kapituła krakowska w liście 1 października 1625 do Urbana VIII. Uczynił to samo starosta krakowski Tarnowski 5 grudnia t. r. i sam król Zygmunt 27 marca 1626 r. mając już protokół judicii compositi w ręku. On też uniwersałem 3 kwietnia 1626 r. obwieścił całej Polsce niewinność Jezuitów a napiętnował swywolę studentów akademii. Uniwersał przeszedł bez śladu.
Młodzież swywoliła jeszcze zuchwałej, bo na jej skargę, skazał trybunał lubelski burgrabiego Różankę i rotmistrza milicyi Waczewskiego na wieżę za naruszenie wolności akademickiej. Zgniewało to starostę Tarnowskiego, więc już żadnej tamy nie kładł burdom i napaściom młodzieży na żydów, na dyssydentów jak Lubieniecki, ba nawet na dworzan i sługi Zbarazkiego i Lubomirskiego, fautorów akademii. Wprawdzie patrole milicyi zamkowej ukazywały się na ulicy grodzkiej, mimo to bywało, że Jezuici zmuszeni byli do późna w noc swych uczniów przechować w kolegium, aby ich od bicia i ran uchronić. Trwały te nieznośne napaści aż do 1634 r., a nawet po zamknięciu szkół jezuickich, akademicy wyrządzali Jezuitom różne psoty. Doszło do tego, że starosta i król pisali 1628 r. do Urbana VIII, aby cenzurami kościelnemi poskromił swywolę akademicką. Dwa razy jednak uskromiono ją na czas jakiś. Raz 1628 r., gdy nowy starosta Tomasz Zamojski, nie oglądając się na wolności akademickie, wzmocniwszy milicyę, rozkazał akademików jak zwykłych tumultuantów imać i więzić na zamku. Drugi raz 1632 r., gdy podczas bezkrólewia przed ich swywolą nikt nie był bezpieczny, wojewoda Stanisław Lubomirski wypuścił na nich nadwornych kozaków, kazał imać, kijami okładać, odsyłać do Wiśnicza do robót fortecznych. To skutkowało.
Równocześnie prawie z rozruchem z powodu Przepiórki, w lecie 1625 r., wydał przeciw Jezuitom uczony mistrz akademii, matematyk, astronom i lekarz, Jan Brosciusz (Brożek z Kurzelowa) głośny pamflet »Gratis plebański«. Sposobność podał mu list O. Łęczyckiego 2 listopada 1624 r. do Hieronima Przyłęckiego, stolnika krakowskiego pisany w tym celu, aby mając mir u szlachty usposobił ją życzliwiej dla unii szkolnej i Jezuitów. »Gratis« miał sparaliżować agitacyę stolnika a był, jak się zdaje, wspólną Neymana, kilku akademików i Brożka pracą, wydaną bezimiennie w drukarni dyssydenta Piotrkowczyka. W listopadzie t. r. puścił Brożek drugi krótki paszkwil: »Proroctwa św. Hildegardy«, które zdaniem jego tak »odmalowało Jezuitów, że jaje do jaja nie jest podobniejsze«. Na skargę Jezuitów starosta Tarnowski kazał zrobić rewizyę w drukarni, owe paszkwile zabrać i spalić przez kata na rynku, Piotrkowczyka u pręgierza wychłostać i wyświecić z miasta, na Brożka zaś domagał się sądu od rektora Neymana, który oświadczył krótko, że to co w »Gratisie« przeciw Jezuitom powiedziane, to on i akademicy aprobują.
»Gratis« Brożka, nie bez humoru i dowcipu napisany, czytała szlachta łakomie i uprzedzała się coraz więcej do Jezuitów. O. Bembus napisał naprędce »Krótką sprawę o nowem kolegium OO. Jezuitów, dla niewia-
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/84
Ta strona została przepisana.