kijowskim dysunickim Piotra Mobile, któremu wystawił erekcyjny dyplom na akademią kijowską i pozwolił zająć cerkiew św. Zofii, zatwierdził też 5 dysunickich biskupów, czyli samozwańczej dotąd hierarchii dysunickiej nadał byt legalny. Unici, nie uznając mocy dyplomu pacyfikacyjnego ani komisarzy królewskich, dopokąd nie nadejdzie zatwierdzenie z Rzymu, stawili opór; zamiast uspokojenia »zapanowało po koronacyi Władysława, straszliwe prześladowanie na całym obszarze Rusi, jak daleko sięgała unia. Komisarze królewscy ze zbrojnym ludem zabierali unitom monastery i cerkwie«, ci zaś silę odpierając siłą, utrzymali się przy cerkwiach w Wilnie, Mińsku, Grodnie, Słonimie i Nowogródku, gdzieindziej ulegli przemocy.
Ossoliński nie uzyskał w Rzymie zatwierdzenia »pacyfikacyi«. Urban VIII wprawdzie »suspendit judicium i żadnej deklaracyi rzetelnej nie uczynił«, ale nuncyusz zaniósł w jego imieniu protest do aktów kancelaiji litewskiej. Wiedzieli o tem unici, i zaprzeczyli wprost prawnej mocy królewskiemu dyplomowi na punkta pacyfikacyi. Sypały się protesty: nuncyusza Filonardi 1636, 1638, i 1642 r., prymasa Albrychta Radziwiłła i Kazimierza Sapiehy 12 lutego 1642 r., metropolity Sielawy z biskupami unickimi 1644 r., a procesów w sprawach cerkiewnych namnożyło się tyle, że nie mogąc im podołać sejmy, oddały je sądom relacyjnym. Dysunia z metropolita Mohiłą i Adamem Kisielem, podkomorzym czernichowskim na czele, rozpierała się na Rusi, pomimo że utraciła chwilowo dzielną pomoc w Kozakach, za bunt Pawluka 1638 r. »zagnanych do jam chłopskich«.
W tej nowej fazie »wojny Rusi przeciw Rusi«, Jezuici koronni, na kongregacyi prowincyalnej w Jarosławiu, litewscy w Wilnie 1633 r., podali jenerałowi memoryał, prosząc, aby przez obydwóch prowincyałów zabronił surowo, 1) kaznodziejom jezuickim występować na ambonie przeciw dysunitom, ich dogmatom i obrzędom, 2) profesorom szkół drażnić i prześladować uczniów dysunickich, lub odradzać im przejścia na unię. 3) Spowiednicy niech roztrząsną dobrze sumienie senatorom i panom i szkrupuł im robią, gdyby popierali dysunię z krzywdą unii. A więc tolerancya dla dysunii, gorące popieranie unii, oto taktyka Jezuitów względem Rusi za rządów Władysława.
Z dysunitami weszli w sojusz dyssydenci, wołając na sejmie konwokacyjnym: »jesteśmy obywatelami tej samej ojczyzny, więc to samo prawo co katolicy, mamy do swobód szlacheckich«. Dał im odprawę kaznodzieja sejmowy Dominikanin Birkowski, dali podkanclerzy Tomasz Zamojski i podkomorzy lwowski Aleksander Trzebiński, mówiąc: »religia wasza przychodniem jest niedawnym, wiara zaś katolicka była i jest jako pani i gospodyni dawna w domu swoim. Tyle tedy możecie mieć swobód, ile wam z łaski jej pozwolono«. Społeczeństwo polskie w ciągu lat 60, dzięki rządom Batorego i Zygmunta a pracy Jezuitów i duchowieństwa, stało się rdzennie katolickiem, wypierało z łona swego wszelką herezyę, jako obce ciało. Na elekcyi o mało nie przyszło do krwawej bitwy 15.000 żołnierza wojewodzkiego katolickiego, przeciw 5.000 dyssydenckiego wojska, pod het. p. Radzi-