wiłłem i wdą bełzkim Leszczyńskim, ale biskupi z podkancl. Zamojskim i Andrzejem Rejem, bratem czeskim, zażegnali burzę. Uciszył nieco umysły Władysław »assekuracyą« daną dyssydentom 24 paźdz. 1632 r., a sejm przyjęciem w pacta conventa zapewniania im swobód religijnych i bezpieczeństwa osób.
Nie zapobieżono przez to wzajemnym sporom i napaściom. Studenci aryańscy porąbali Mękę Pańską przy drodze w Rakowie; sejmowy dekret 1639 r. zamknął zbór, akademię rakowską i drukarnię. W Wilnie studenci kalwińscy strzelali z łuku do chóru PP. Klarysek i do obrazu św. Michała na wieży ich kościoła. Wszczął się z tego powodu tumult; hajducy hetmana i wdy wil. Krzysztofa Radziwiłła kalwina, nibyto przeszkadzając rozruchom, zastrzelili kilku katolików. Wyrok sejmowy 1640 kazał zbór, szpital i szkołę kalwińską przenieść za mury miasta pod bramę trocką. Ewangelicy w Gdańsku, Toruniu, Elblągu i gdzie się czuli na sile, przeszkadzali katolickim procesyom, usuwali katolików od urzędów miejskich, od cechów nawet. Zato w katolickim Krakowie, Lublinie, Poznaniu, Wilnie pospólstwo z studentami urządzało wyprawy na zbory, szkoły i domy ministrów, iż się wynosić z miasta musieli. Odbieranie dyssydentom drogą sądową zborów, jako dawnych kościołów katolickich, w Dębnicy, Skolach, w Kwilczu, Ostrorogu i indziej, szło swym torem. Więc dyssydenci, którzy od 1635 r. napróżno zanosili grawamina na sejmy, wyprawili pod koniec sejmu 1643 r. deputacyę z senatorów i posłów do Władysława, wołając o ratunek »przeciw nieznośnemu uciskowi papieżników«. Król za radą swego sekretarza Bartłomieja Nigrina (Schwarza), z aryanina, lutra, kalwina, nawrócego przez kapucyna Waleryana katolika, którą pochwalili kanclerz Ossoliński i Jezuici nadworni, zwłaszcza O. Schoenhof, postanowił zaprosić katolików i dyssydentów, na »rozmowę przyjacielską« do Torunia, na wzór dysputy w Poissy 1561 r.
Dnia 12 listop. 1643 r. prymas i biskupi na synodzie warszawskim zebrani, zaprosili różnowierców na oną »rozmowę przyjacielską« do Torunia, na 10 paźdz. 1644 r. Uczynił to samo król manifestem pod tąż datą. W myśl króla, Colloquium toruńskie miało być: liquidatio doctrinarum, sinceratio veritatis, zestawieniem jasnem nauki wiary, szczerem wyjawieniem prawdy. Uczestnicy jednak zjazdu nie zrozumieli zamiarów króla; z likwidacyi doktrynalnej, zrobić chcieli wielką dysputę religijną. Teologów katolickich trzymał w ryzach prezydent ich, biskup żmudzki Jerzy Tyszkiewicz, ale dyssydenci, gotując się do uczonej dysputy, żądali odroczenia terminu rozmowy. Więc król naznaczył dzień 28 sierpnia 1645 r., a prezesem czyli »legatem« swym na Colloqium, mianował kanclerza Ossolińskiego, w zastępstwie zaś jego »deputata królewskiego« kasztel. gniezn. Jana Leszczyńskiego.
Biskup Tyszkiewicz prezydował 25 teologom katolickim, z tych 10 było Jezuitów t. j. trzej jako teolodzy królewscy: Rudnicki, Wawrzyniec Pikarski, Schoenhof, inni jako teolodzy biskupów. Z różnych zakonów było