„Przyznam,“ mówił do nich, że słusznie się gniewają poczciwi Niemcy na tego Papieża z jego nieograniczoną zarozumiałością.“
„Ja zaś“ dodał rozgniewany pułkownik — „niepojmuję, jak ten rzymski pop ośmielić się może z dzisiejszéj cywilizacyi i z wielkiego oświecenia narodów, tak niewstydnie się urągać; wszelką władzę, wszystkie prawa, przywileje, które dtąd należały rządom — uważa Papież za swoje, zaprawdę, rozpiera się ów księżyna, jak nowy jakiś Bóg.“
„A więc nie Papież, lecz rząd świecki jest takim nowym bogiem? Czy tak Pan mówi?“ zapytał z ciekawością hrabia.
„Prawda, że wymówiłem słowo: „Bóg“ — ale to nie znaczy, jak gdybym z tém pojęciem łączył religijną łatwowierność prostaków i głupców. — Każdy żak szkolny, ba małe dzieci wiedzą, że takiego Boga niema na świecie. Iżem zaś Boga wspomniał, to w tem znaczeniu, że najwyższa władza i najwyższe prawa znajdują się jedynie w rękach rządu — więc rząd, t. j. król albo Cesarz słusznie ma prawo ogłosić nową wiarę, zgadzającą się z obecnemi potrzebami narodów, t. j. może utworzyć kościół narodowy.“
„Słusznie, moi Panowie! zgadzam się zupełnie z Waszem zdaniem,“ odpowiedział Retel. „Jeżeli bowiem naród Niemiecki zdetronizował starego Boga, toć musi koniecznie i wiara w tego Boga i jego religia ustać. Jeżeli zaś krajowy rząd jest nowym
Strona:Stary Bóg żyje.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.