„Draszczyczku, już usłuchnę, lecz wprzód w stronę ową
Pojrzę, czy się rozpoznam z drugą wsi połową!”
„Patrz więc, gadaj, lccz spiesznie, b o mam mało czasu.”
Chłopiec spojrzał w we stronę Milkuckiego lasu
Wodzi lud do kościoła w dzień święty niedzielny:
„Tamstąd, het w bok, na prawą siedzą Białasiki,
Sosiński, przedtem Niemczyk, Liberski, Gryczyki,
Łaszczyk czyli Haleniarz (zwan także Hebłotem,
Za Liberskim jest Piątek Franciszek, miechowski
Wójt, i Adam Kubański i mularz Orłowski
I Wermańczyk i Ludyk; przy nim jest ulica,
Prowadząca do Kóny, a przy niej Kubica.
Iż dla dworu pracował, zwan był kowal pański.
Tam mieszka już od wieków (niegdyś ładna, hyrska —
Mawia Ojciec), a teraz zwana stara Wyrska
Z mężem starszym jak ona; dwie ich krowy dojne,
Życie przy właścicielach tak, iż nikt nie powie,
Czy są krowy u Wyrskich, czy Wyrscy przy krowie.
Od Wyrskich, Smacznej Dorki, gościniec już wiedzie
Do arendy; w kolendy bywają tam śledzie.
Drogę piaskiem posutą lamuje murawa.
Tam marstalnie, młyn, chlewy, stodoły, sypania,
A dom ów, który kasztan swym cieniem zasłania,
Tam pan kucharz z Teresią; pani Waliczkowa
Tam mieszkanie Milera, pana Inspektora,
Tam Floryjan i Szymon, pierwsi słudzy dwora,