Ja pędzę ku domowi, aże pot się leje
I wszystko opowiadam. Tu ojciec truchleje,
O dzieci! cóż z was będzie? Widać, niema matki!«
I cóż miły Draszczyku, czy byłem we dworze?”
„Był” — rzekł — „o tobie jeszcze dziś tam mowa może!”
Nastąpiło milczenie, kopidół zdjął z głowy
Żałobnej się tak zabrał: „Dobre było państwo
Wielmożni Winklerowie; wie o tem poddaństwo!
Za to ich Bóg nawiedzał smutnemi ciosami;
Otóż tu w tej kapliczce, tu pod kasztanami
Panie, wieczne spocznienie racz mu tam dać w niebie!”
Znowu milczy, lecz smutek serce jego kruszy,
Nader gorzkie wspomnienia wznawiają się w duszy.
„O wy świata marności! wasz połysk uroczy
Tak rychłą, pewną sytość obiecuje duszy,
Iż was łatwo wnet złowić każdy sobie tuszy.
Ale chwytając, traci; znów chwyta i tonie,
A szczęście, łudząc innych, drwi przy jego zgonie!
(Pod Grundmanem majątek ciągle jeszcze wzrasta)
Mysłowice, Kujawy, miasto Katowice,
Rokitnicę, Włoszczyce, Mosznę, Palowice,
Łagiewniki, Sieroty, dalej Miechowice,
Z ogrodami i grubą to jak posag boski!
A pomimo tych bogactw nie czul się szczęśliwym!
Podróżował z lekarzem i z swoim myśliwym
Jakimś Reichelt; snać szukał w świecie swego grobu,