Ciebie chciał uszczęśliwić! Chciał kościoły stawiać,
A otóż już jest w ziemi. Gdybym chciał rozprawiać
Jego życie i czyny, oraz powodzenie
Dawnych panów miechowskich, poznałbyś mój synie,
Mówi o losach ludzkich: »marność nad marności!«
Lecz idź teraz do kuchni, stoi tam na murku
Dzbanek z kawą i garnczek kiszonego żurku
I ziemniaki; jedz, co chcesz, a śpiesz się do szkoły!
To pójdziem razem w pole. Tam pamięć odświeżę
I z kroniki miechowskiej cokolwiek powierzę.
Ty chowaj me wspomnienia starodawnych czynów,
Błąd i cnoty przeszłości są nauką synów.”
Wziął się za dusze zmarłych do zwykłych pacierzy.
On, co z współżyjącymi własne splata dzieje,
On zmarłymi zielony plan cmentarza sieje.
On ci dwóm pokoleniom zasuł oczy ziemią,
Aleć nie, nie dnia sądu: jeszcze lata tego
Muszą martwi wstać z martwych do grobu nowego:
„Ci, co leżą — powstaną, a co stoi, padnie;
Któż to, co śpi w przyszłości, rozumem odgadnie?
Wieżę; idąc do domu, łzy tajemnie łyka.