Tu coś gwizdło, coś jękło! Już Łukaszczyk siedzi,
Skończono powtarzania! Pan Rektór siadają,
Wziąwszy aktów stós gruby, karty przewracają,
Z westchnieniem mówią: „Dzieci możnoście słyszały,
Co w wczorajszej gromadzie gminy obradzały:
Nowy nam wybuduje Państwo na koszt własny.
Abym się więc przekonał, że te mury święte
Nie zejdą wam z pamięci, chociaż będą wzięte
Z oczu waszych, że zawsze pamiętać będziecie,
Tabulki lub spisewnik i tak napiszecie:
»Opis starego we wsi miechowskiej kościoła
Przed jego rozwaleniem.« Mnie mój urząd woła
Do bardzo ważnej pracy. Piszcie, nie szeptajcie,
Banaś Bartek, zapisz tych, co się oglądają.
Boncyk, twój ojciec, kmotr mój, także pszczoły mają,
Ty więc znasz się na rzeczy, idź mi do ogrodu,
Ale nie tu, gdzie agrest już dojrzewa, z przodu,
Roiły, przyjdź natychmiast powiedzieć do szkoły!
Krzon Julka, ty nie lubisz męczyć się pisaniem,
Idź, ma Pani cię poślą na pole z śniadaniem.
Łaszczyk Wawrzyn pewno się ciężko nie rozgniewa,
A wy piszcie, a pięknie, by się podobało
Księdzu, gdyby do szkoły przyjść im się zachciało!”
Tak oddawszy komendę szkoły Banasiowi,
Widząc , iż do pisania wszystcy już gotowi,
Banaś, zamiast w karności swych poddanych trzymać,