Bonczyk nie był zawodowym literatem, chociaż zaznajomił się nieźle z przeszłością poezji i miał wiele właściwości szczerego artysty. Twórczość nie wypełniała mu nawet w krótkich odstępach czasu
wszystkich myśli i dążeń, była mu nietyle wytchnieniem, ile możnością wypowiedzenia tego, co się w duszy nazbierało i wołało o życie w słowach. Popełnia więc, bo popełniać musiał, usterki, których nie dopuściłby się nigdy nawet mało utalentowany literat zawodowy, wyćwiczony w swem rzemiośle wierszopis, ale nie jest bynajmniej domorosłym poetą. Bierze dość wiele od poprzedników, ale raczej jako podnietę niż stały wzór. Samorodność jego poezji nie wynika z nieznajomości poprzedników, lecz z doboru przedmiotów i właściwości środowiska, w którem i dla którego tworzył. W Schillerowskiej klasyfikacji poezji miejsce jego jest nietyle wśród poetów naiwnych, ile wśród sentymentalnych.
Jeżeli dotychczas za daleko posuwano się w ocenie Bonczyka, nie zwracając uwagi na jego wzory i dopatrując się oryginalności często tam, gdzie jej nie było, to dopuszczalne jest pójść raczej w kierunku odwrotnym i uwydatnić związek jego z poprzedzającymi go wielkimi epikami, aby dać możność porównania jego siły twórczej i zdobyczy na polu epiki. W takiem ujęciu sprawy więcej jest sposobności do wyjaśniania właściwości, mniejsza o to złych czy dobrych, byle istotnych, niż do sądzenia, można
też nieraz nie położyć kropki nad i, ale nie pójść również za wzorem ostów i pokrzyw cmentarza miechowskiego, badających niezwłocznie, „czy gość nagan godzien czy po-
Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/14
Ta strona została skorygowana.
PRZED „STARYM KOŚCIOŁEM MIECHOWSKIM”
Natura artyzmu Bonczyka