Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/156

Ta strona została przepisana.
50 
(Owi mają kosturki w ręku zamiast broni.)

„Co za głupie wymysły, mnie tu z tym kosturem
Wysłać na nocowanie pod kościelnym murem!” —
Bąknął Ciura z niechęcią: „niech mi no kto powie,
W czyjej to takie baśnie w ylęgły się głowie.

55 
Nocna straż na cmentarzu! na co? po co? Panie!

We dnie, to co innego, tego już nie ganię,
Bądź, by zegnać z cmentarza szkólnych gęsi stada,
Albo farską maciorę, co się często wkrada
Na miejsce święte; bądź to rój dzieci Stawiska

60 
Wyganiać, gdy rozpoczną głośne swe igrzyska.

Lecz w nocy, moiściewy! na co tu straż stawiać,
Możnaż-li się tu w nocy złodziei obawiać?
Oj, coć ten nasz stan trudny! Przez dzień pracuj, chamie!
A gdy się człowiek nażga, strapi i nakamie,

65 
Nie życzą ani w nocy krótkiego spocznienia.

Nader ciężkiem są jarzmem te pańskie skinienia!

Już wczas rano zaryknął Stimer: »Spiesz się, Ciura!
Przy cmentarzu tam w płocie ogrodu jest dziura,
Załataj ją, bo tędy chłopczyska zuchwale

70 
Odwiedzają me śliwki jeszcze niedojrzałe!«

Ledwo wracam z siekierką, nuż mnie kucharz prosić,
Bym mu raczył do kuchni stós drewek nanosić.
Noszę, aż się z łba smędzi, tu idzie gajowy,
Woła: »Pójdź, Ciura, pomóc zająć kiepskie krowy,

75 
Co tam zrąb mój pustoszą!« Mnie aż skóra swędzi,

Bo cóż mi tam do zrębu? Lecz gajowy pędzi
Ciurę w zrąb jak w niewolę. Aleć, Bogu chwała,
Ani jedna nas krówka w zrębie nie czekała.
Idziem głodni z wyprawy. Tu, w czasie obiadu,

80 
Wije się bies sekreciarz Matałsz koło sadu

I bąknął coś do ucha: »Ciura, przynieś dziewkę,