Znów nam będzie zwrócony, lecz w dzień ostateczny,
Gdy nastanie świat nowy i porządek wieczny.
Teraz skoro niebiosa te siedm gwiazd zobaczą,
Zasłaniają twarz smutną, deszczem zimnym płaczą;
Skoro zoczy na niebie dżdżyste zawsze Kwoki,
A rolnik, kończąc żniwo, wie, że ciepłej rosy
Nie będzie, aż znów w wieczór zajdą Mroźne Kosy!
Widziałeś ów wóz cudny na północnem niebie? —
Gdy walczył z Lucyferem, a w nagrodę męstwa,
Na pamiątkę wiecznego nad piekłem zwycięstwa
Świeci wóz ów na niebie. Na nim sprawiedliwy
Enoch jechał ku niebu; Eliasz cnotliwy
Jedzie wóz ów do czyśca, duszom ku pomocy.
Skoro zgaśnie żar słońca, chłodna noc nastała,
Spuszcza się z nieba powóz świętego Michała
W owe smutne przestrzenie. O północy stanie
Otwiera; śpieszą dusze usprawiedliwione
Ku wozu, a godową szatą ozdobione,
Podnoszą się z Aniołem ku niebiosom, aże
Wychodzące z bram nieba słońce się ukaże.
Uszczęśliwia niebieski wóz dusze cierpiące;
Zostającym zaś w czyścu za każdym powrotem
Niesie skarby pociechy w swym promieniu złotym.
Skoro dusza ostatnia wycierpi swe męki,
Stanie wóz ów na niebie, a laska Jakóba
Wstanie jak do podróży. Nuż niebios ozdoba: