Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/163

Ta strona została przepisana.
280 
Z niebieskim, ludzkie serca wabi w owe stróny!

Znów nam będzie zwrócony, lecz w dzień ostateczny,
Gdy nastanie świat nowy i porządek wieczny.
Teraz skoro niebiosa te siedm gwiazd zobaczą,
Zasłaniają twarz smutną, deszczem zimnym płaczą;

285 
Żeglarz w trwodze przejeżdża ocean szeroki,

Skoro zoczy na niebie dżdżyste zawsze Kwoki,
A rolnik, kończąc żniwo, wie, że ciepłej rosy
Nie będzie, aż znów w wieczór zajdą Mroźne Kosy!

Widziałeś ów wóz cudny na północnem niebie? —

290 
Mówią, że Michał Anioł zrobił go dla siebie,

Gdy walczył z Lucyferem, a w nagrodę męstwa,
Na pamiątkę wiecznego nad piekłem zwycięstwa
Świeci wóz ów na niebie. Na nim sprawiedliwy
Enoch jechał ku niebu; Eliasz cnotliwy

295 
W nim podniósł się do raju. Teraz każdej nocy

Jedzie wóz ów do czyśca, duszom ku pomocy.
Skoro zgaśnie żar słońca, chłodna noc nastała,
Spuszcza się z nieba powóz świętego Michała
W owe smutne przestrzenie. O północy stanie

300 
Na miejscu przeznaczenia. Już czyściec otchłanie

Otwiera; śpieszą dusze usprawiedliwione
Ku wozu, a godową szatą ozdobione,
Podnoszą się z Aniołem ku niebiosom, aże
Wychodzące z bram nieba słońce się ukaże.

305 
Tą bramą wchodzą w niebo! Tak przez lat tysiące

Uszczęśliwia niebieski wóz dusze cierpiące;
Zostającym zaś w czyścu za każdym powrotem
Niesie skarby pociechy w swym promieniu złotym.

Skoro dusza ostatnia wycierpi swe męki,

310 
A łzy, łkania, westchnienia zamienią się w dzięki:

Stanie wóz ów na niebie, a laska Jakóba
Wstanie jak do podróży. Nuż niebios ozdoba: